piątek, 26 września 2014

Jesień

    Prawdziwa jesień nastała, zawinęła się na nosie, łapię z obrzydzeniem... babie lato przykleiło się do nosa i okularów :-)
    Wchodzę do domu, uwieszam się na kaloryferze, cieplutki taki jakiś, mmm, grzanie zaczęli kaloryferowe wreszcie :-)
 Dwa koty cisną się w koszu wiklinowym jednoosobowym, raczej jednokocurkowym, kosz pod kaloryferem, kot pod kaloryferem, wyczuły gadziny ciepełko i jeden na drugim leżą, piętrowe grzanie sobie urządziły i żaden nie popuści.
   Od trzech dni nie ma już 25 stopni i nie ma biegania w klapaczach gumowych na golutkich stópkach, za to jest 7 stopni w porywach do 10, rozpoczęłam więc sezon rajstopkowo-kaloszkowy ;-P
Pod spodnie MUSZĄ być rajstopki, umieram z zimna bez nich, starość panie tego! :-) Pada też coraz częściej, a że kocham deszcz to ubieram moje słodkie kaloszki i po kałużach pomykam zapominając na śmierć o parasolce.
   Multum kasztanów nazbierałam, w niedzielkę pojadę może na żołędzie do znajomych, kawę bym chciała żołędziową uprażyć i wypić :-)
Koty to dopiero kochają kasztany, uwielbiają za nimi biegać, zmuszają do rzucania człowieka jesienią przytłoczonego :-)
   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz