Egoizm nie polega na tym, że żyje się tak, jak się chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.
Nie rozumiem naklejko manii, naklejki na lodówce, na meblach kuchennych
z bananów, pomarańczy, jabłek, jogurtów. Starsze pokolenia ma tą tendencję,
kiedyś naklejka była symbolem luksusu :-)
Zdarcie czegoś takiego graniczy z cudem, wszelkie sposoby na oliwkę dla dzieci czy też na kokosa nie są zbyt skuteczne, trzeba zdrapać, zerwać, zszarpać.
Ostatnio u rodziców zobaczyłam coś jeszcze straszniejszego, dwie ogromne okrągłe naklejki z patelni centralnie naklejone na drzwiczki jednej z szafek kuchennych, szok!
W ramach protestu i jednocześnie łączenia się z naklejkowcami ;-P przyozdobiłam swoją komórkę
V. chciał zerwać, myśląc, że ot tak chwilowo nakleiłam, ale ja nie, ja tak na poważnie zostawiam ją, fajna jest :-)
Mam zupełnie odjechanego i pokręconego fisia na punkcie tego zespołu, muszę, no muszę jechać na ich koncert.
Te nieziemskie dźwięki, skandynawsko-celtyckie (zimno-tajemnicze) przeszywają na wylot, głos solistki tnie jak szkło, sama muzyka wwierca się w miąższ serca niczym przyjemne znieczulające wiertło. Utwory całą swą otoczką owiewają porywistym chłodem jednocześnie zarzucając, na słuchającego, przyjemnie ciepły wełniany koc.
Ot! Cudo cudeńko, moja fascynacja i opętanie.
W 99% procentach jestem pewna, że maczał w tym swe piękne paluszki nasz Dawid Podsiadło. W "Town Of Strangers", początek brzmienia jest jak w "Trójkątach i kwadratach",
Atmosfera teledysku identyczna jak w "No" i w "Powiedz mi, że nie chcesz", z tego też powodu ciepło Dawida mi na myśl przynosi, a szpiegiem jestem ponoć całkiem niezłym ;-P
Szybciutko sprawdziłam, że wytwórnia "PSYCHOKINO" nakręciła te niesamowite teledyski (stylistyką przypominające stare dobre amerykańskifilmy) dla Dawida Podsiadło, a także dla jego zespołu "The Curly Heads" i "Bokki" więc to już jest dość znaczący ślad :-)
Kilka podobieństw tak na szybko:
1. Postać chłopca. "Powiedz mi, że nie chcesz" Dawida rozpoczyna chłopiec w „Town of Strangers” "Bokka też na wstępie chłopiec.
2. Odłamywanie deski. Dziewczyna łamie kawałek drewna u Dawida, i bardzo podobnie odłamuje chłopiec u "Bokki".
3. Bliźniaczo dzień-noc-dzień.
4. W obu przypadkach postać ojca paskudnika ;-)
5. Sznur jako istotny rekwizyt. Pies uwiązany na sznurze i wiązanie desek sznurkiem, oraz schemat powtórki tego elementu.
6. Dwa żywioły. U Dawida ogień, u "Bokki" wiatr.
7. Bardzo podobne buty. Na nogach dziewczyny ciągniętej po piachu i chłopca machającego nogami.
8. U Podsiadły wszechobecny wzór kraty, w drugim teledysku wąskie paseczki.
9. Zwierzęta jako element bardzo istotny i pojawiający się cyklicznie. Powtarzające się kilkakroć ujęcia z psami, w drugim pokazywane są gołębie.
10. Ucięte zakończenie krótkim kadrem. W końcówce nagle, niespodziewanie utwory oba, tajemniczo się urywają, w zaskoczonym kadrze ;-)
11. Przyczepy kempingowe w teledysku Dawida "No" i w „Town of Strangers” Bokki.
To tak na szybko, gdyby się lepiej i wnikliwiej zagłębić z pewnością znalazlo by się więcej podobieństw :-)
A teraz cytat: "BOKKA to zdecydowanie największa niespodzianka ostatniej dekady na
polskiej scenie muzycznej. Zespół, którego skład pozostaje do dziś
absolutną tajemnicą, wzniósł ambitn pop na niespotykane dotąd wyżyny,
doskonale się przy tym bawiąc. Bokka są polskim trio, którego personalia nie są znane – ale czy ma to
jakiekolwiek znaczenie, gdy posłucha się ich muzyki? Spowita równie
tajemniczą aurą, zachwyca świetnymi kompozycjami chłodnej elektroniki,
zestawionej z żywym instrumentarium. Debiutowali rok temu albumem zatytułowanym po prostu „BOKKA”. Kiedy w
sieci ukazał się skromny klip do utworu „Town of Strangers”, rozpętało
się prawdziwe szaleństwo - portale społecznościowe i media internetowe
stanęły ogniu! :-)
Ultranowoczesne brzmienie i tajemniczość projektu okazały
się strzałem w dziesiątkę. Nie było w 2013 roku rankingu bez BOKKI w
czołówce, zespół został również doceniony przez Pitchfork, co na polskim
rynku był ewenementem. Albumem rządzi nieskrępowana wyobraźnia i eksperymentatorska odwaga.
Znajdziemy tam doskonałe, oryginalne kompozycje, których punktem wyjścia
były dźwięki zaczerpnięte z codzienności: wstrząsana butelka wody,
uderzane pudełka po chusteczkach i butach, wrzucane do bębna orzechy.
Wszystko to podane w zniewalającej formie nieustannej i niczym
nieograniczonej muzycznej zabawy.
Możemy tam usłyszeć wyjęty rodem z lat
80. przebojowy kawałek „Violet Mountain Tops” i z ducha nowofalowy
„K&B”. Wypełniony pozytywną energią „Reason” wyrywa z butów. Powala
„Strange Spaces”, miks pozornie nieprzystających do siebie elementów w
którym bit staje się tłem dla psychodelicznej solówki, nawiązującej do
najlepszych dokonań King Crimson. Promujący album singiel "Town Of
Strangers" oparty został na hipnotycznym wokalu i minimalistycznym
bicie, żywcem wyjętym ze starej płyty winylowej. Do tego doszły fantastyczne koncerty na żywo - zarówno na
największych festiwalach (Open’er Festival, Audioriver, Tauron Nowa
Muzyka, Męskie Granie, brytyjski The Great Escape) jak i w większych lub
mniejszych klubach. Każdy występ BOKKI to małe, muzyczne święto."
Nasz Dąbrowik jest cudowny, słucham genialnej świeżuteńkiej płyty i przypadkiem trafiłam na "No" część drugą i jest zachwyt. Dawid gdy coś robi to zawsze jest to genialne :-)
Cała nowa płyta jest świetna, nie ma na niej żadnego słabszego utworu, zachwycam się.
Jestem dumna, że taki talent pochodzi z mojego miasta :-)
nie mogę podpiąć z YT tego teledysku, jest przepiękny
Bardzo stary dobry kawałek, ta wersja rzuciła mną o podłogę, po drugiej w nocy ciężko by było słuchać tak jak się powinno tego wysłuchać, więc nałożyłam słuchawki i wszystkie regulacje dźwiękowe podciągnęłam na maksa.
Wzrusza, łzy trysnęły nagle i niespodziewanie.
Rano, na śniadanie, wyjęłam z lodówki dżemik, który przez noc ładnie się zestalił. Kolor niesamowity, nawet te ze sztucznościami nie biją tak po oczach, ale to zasługa dyńki żółciuteńkiej oczywiście :-)
Konsystencja aksamitnie delikatniutka, prawie jak "Gerberek" dla niemowląt, opłaciło się cierpliwe przecieranie przez to cholerne sito!
Smakuje dobrze, a nie jestem smakoszem pomarańczy, nawet ich nie lubię, więc jest to jak na mnie bardzo wysoka ocena.
Bez zbędnych potężnych ilości cukru jak w dżemach ze sklepu, przy czym nawet kupując te o obniżonej ilości cukru także są potwornie słodkie. Rozumiem, że słodzą by dżemy się nie psuły, a mój dżem nie jest zasłodzony i nie został poddany pasteryzacji .Taki gorący wlałam do słoiczków, które są do zużycia w jedną dobę i przechowuję je w lodówce.
Smak intensywnie pomarańczowy, z bardzo delikatnie wyczuwalną goryczką, która w kupnych niestety dominuje czego nie cierpię :-D
Wyszedł mi lekki dżem dla diabetyków ;-)
I kawa z deserkiem kupnym "After Eight" do śniadania.
Deser super smaczny, mimo, że miętowych cukierków, czekoladek, mentosów (fuuuj!!!) i tiktaków nienawidzę, to ten był rewelacyjny.
Delikatny, nienarzucający się nachalnym zapachem, miętowy mus, przełożony cieniutkimi warstewkami kruchej, szeleszczącej gorzkiej czekolady :-)
Już planuję by zrobić podobny deserek :-)
Krótki niedzielny jesienny spacerek
udało się nam wyjść z domu jeszcze przed samym zachodem słońca.
Zimno było, muszę zapamiętać by zabierać na spacer cieniutkie rękawiczki.
Prawie jak kometa ;-P
i nasza duma ;-P
dmuchawca, całkiem świeżego, po drodze można napotkać
i zeschniętą paproć
Dopiero dzisiaj wpadła mi w oko podwójna nazwa ulicy,
Cytat dnia: Życie miejskie: miliony ludzi, których dzieli wspólna samotność
Kolejny pochmurny dzień, więc postanowiłam się nieco rozerwać i wieczorkiem wziąć się za zrobienie czegoś smacznego na resztę tygodnia.
Upiekłam cudowne pachnące brownie z trzema gorzkimi czekoladami, do którego dodałam orzechy włoskie (namiętnie tłuczone tłuczkiem do mięsa z braku młotka), wierzch posypałam czarnymi porzeczkami, którem miała w lodówce zamrożone
Zdjęcie marne strasznie, siedziałam w piecu wraz z ciastem :-)
Zrobiłam też szybki chleb wieloziarnisty, który ciągle modyfikuję w zależności od tego jakie nasionka mam pod ręką. A że nagotowałam ogromną ilość ciecierzycy to szczodrze sypnęłam jej do mojego chleba. Dałam też trochę siemienia lnianego, maku i szarłatu. Wodę zastąpiłam zakwasem jęczmiennym, na żurek.
Przepyszny wyszedł mi ten zakwas, na targu kupiłam zwykły owies dla konia, zmieliłam grubo i tylko zalałam wodą i dodałam czosnek. Nie dodawałam chleba razowego, bo bez chleba też się pięknie kwasi :-) miał to być łagodny zakwas i taki też się zrobił.
Resztę ciecierzycy obtoczyłam w papryce wędzonej, pieprzu cayenne, tandori masala i soli.
Piekłam dłuuugo w piecu aż zrobiła się pysznie chrupiąca.
Na zimne wieczory, przy filmie, wreszcie jest jakaś zdrowsza przekąska :-).
Upiekłam maciupeńką dynię hokkaido, starłam skórkę z pomarańczy, i wyfiletowałam je. Wszystko podgotowałam w syropie z cukru, przetarłam przez sito i tak oto zrobił się niesamowicie pachnący dżemik :-)
Mój mały pomocnik, na pierwszy rzut oka widać, że pomagał w roztapianiu czekolady
Bardzo dawno nie widziałam niczego tak dobrego, prawdziwa uczta dla oczu i uszu ;-)
Jestem zachwycona i z ogromną przyjemnością poświęciłam czas, w którym powinnam spać, gdyż albowiem nasza ukochana telewizja wyemitowała sztukę ową o godzinie 4.20.
Tematyka niespodziewanie intrygująca, gra aktorów pyszna, przepiękne kadrowanie i cudowna kolorystyka, atmosfera rewelacyjna i światełko, oj światełko śliczne :-)
Anna Radwan zachwycająca :-)
Aaaa, i chciałabym bardzo zamieszkać w takim wnętrzu jak mieszkanie Czejków :-)
Znalazłam parę linków z ciekawym opisem więc nie będę tutaj swoich wypocin prezentować
ale w ogromnym w skrócie:
agencja reklamowa, "niesprzedajny"fotograf, firma farmaceutyczna, łamanie żelaznych zasad, zachwiana moralność.
Cytat dnia: Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich znam. Zawsze jak przechodzę obok nich pytają czy mam jakiś problem ;-P
Niczego mi się nie chce
nic mi się nie chce rejestrować
ogólna beznadzieja.
Na samą myśl, że już niedługo święta, jest mi niedobrze i źle :-(
Najchętniej zakopałabym się w stercie trawy i starych liści
i jak niedźwiedź przespała ten zły czas.
Ciągle się pytam siebie: dlaczego to życie jest takie beznadziejne?!
Czas pędzi jak oszalały,
przepływa przez palce,
tracę go na codzienne czynności, które mają swój utarty i beznadziejny bezsens
Wyjście poza schemat jest nierealne.
Odziedziczyłam po V. telefon,
Udało mi się do Niego jakoś zadzwonić z tego Szajsunga
pytam więc, na którą godzinę mam robić obiad, i o 17 dowiedziałam się, że przyjedzie za godzinkę.
Czekam, czeeeek i czekam, nie ma i nie ma, skręca mnie z głodu.
W końcu o 21 zadzwoniłam ponownie z pytaniem czy wszystko oki. więc mi mówi, ze przecież smsa wysłał.
Patrzę i rzeczywiście, jest sms :-)
sygnału chyba nie skojarzyłam. A tam smsek o treści: Zjem tu coś. Nie siedź głodna :-)
O ja durrrrrna!!!I głodna jak wilk,
pobiegłam pędem zjeść rosołek i w gęś wbić zęby :-)
Zjadłam rogala marcińskiego z Tesco i się zawiodłam,
zjadłam rogala marcińskiego z Lidla i jestem zachęcona by zrobić te szczególne rogale własnoręcznie.
Lidlowe wypełnione są dużą ilością nadzienia z białego maku, fajnie wyczuwalne orzeszki i migdały, czasem trafi się rodzynek. Jednak maksymalnie prze lukrowane :-)
Pocieszam się naiwnie
jakby nie było to o mnie ;-)
W końcu najbardziej lubię zasiadać do maszyny po północy, oj biedni Ci moi sąsiedzi i ta maszyna szwankująca i jak młockarnia tłucząca się po nocy :-)
Składniki : ciasto:*150 g twarogu *7 łyżek mleka (6 + 1) *6 łyżek oleju *2 szklanki mąki pszennej *15 g proszku do pieczenia (ok. 2,5 łyżeczki) *ok. pół łyżeczki soli *opcjonalnie : śmietana - ok.1 łyżki (nie dawałam) farsz :*600 g mięsa mielonego *1 średnia cebula *150 g sera żółtego *1 jajko (oddzielnie żółtko i białko) *pół pęczka natki pietruszki (nie miałam) *2 łyżki koncentratu pomidorowego *sól , pieprz , pieprz cayenne Wykonanie: Przygotować farsz:
mięso podsmażyć na suchej patelni, przestudzić. Cebulę i natkę drobno
posiekać . Żółty ser pokroić w kostkę lub zetrzeć na tarce o grubych
oczkach. Do
mięsa dodać białko, cebulę, natkę i koncentrat pomidorowy - dokładnie
wymieszać. Doprawić solą i pieprzem, dodać żółty ser - wymieszać i
odstawić. Ciasto :
twaróg utrzeć z 6 łyżkami mleka, olejem i solą. Dodać mąkę wymieszaną z
proszkiem do pieczenia, zagnieść ciasto. Gdyby było za suche, można
dodać trochę śmietany. Ciasto
rozwałkować na blacie na prostokąt o wymiarach 50 x 25 cm . Na
prostokącie równomiernie rozłożyć przygotowany farsz. Ciasto zwinąć w
roladę (od dłuższego boku). Pokroić na 10 plastrów o grubości ok. 5 cm. Przygotowane
ślimaczki ułożyć w natłuszczonej tortownicy o średnicy 26 cm (u mnie
24cm) lekko spłaszczyć dłonią i posmarować żółtkiem roztrzepanym z 1
łyżką mleka. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200°C i piec przez około 35-45 minut.
roladę mięsną świetnie się zwija i kroi na plasterki
zapiekanka jest przepyszna i już mam pomysły na inne wersje czyli dodatki do mięsa,
Powinna być dobra z czosnkiem
musztardą
z pokrojoną czerwoną papryką,
a nawet z drobną fasolką,
soczewicą
lub z kukurydzą
z mozzarellą
gorgonzolą lub cheddarem :-P
Temperatura +15 okazała się na tyle kusząca, że udało mi się wyczołgać z nory na godzinny spacerek, który zaowocował kilkoma fotkami przepięknej jesieni.
Kolejny popis kiczu na naszym osiedlu :-)
Fajny kotek nawet bardzo fajny, wołałam gadzinę i nawet nie raczyła się odwrócić, grzała tylko zadek w słoneczku :-)
a działkowo pięknie przepięknie, kwiatów jeszcze sporo można dojrzeć
wokół palą liście i roznosi się niepokojący, w mym odczuciu, zapach nieco kwaśnego dymu :-)
nie wiem co to za roślinka, ale to drobne urocze kwiecie jest świeżo wyklutą roślinką, więcej znalazłam takich "nowalijek"