środa, 31 grudnia 2014

Sylwester

Siedzę w kuchni, robię sałatki, piekę ciasto, i chyba najbardziej lubię spędzać całego sylwestra przy garach. Smażę rybkę, robię sałatkę ziemniaczaną, śledziową, fajnie jest :-)
Upaćkoliłam nawet klasykę PRLu - sałatkę jarzynową, z którą mam raczej niezbyt miłe wspomnienia. Od 7 roku życia, musiałam raz w tygodniu, obierać i kroić hurtową ilość jarzyn i chyba ten przymus sprawił nienawiść ku tej potrawie.
V. specjalista pokroił wszystko w drobniuteńką kosteczką, no tak to lubię! :-)
Zrobiłam sałatkę rękami V. tak może pozostać ;-)

Rozpoczęliśmy "zabawę" od puknięcia paczuszki z Kredensu ;-P
Puszka krówek pochłonięta, frywolki zeżarte, konfitura też poszła do herbatki, nalewki spróbowaliśmy odrobinkę i ślicznie pachnie, będzie do kawy albo herbaty, idę na czekoladę z solą :-)



piątek, 26 grudnia 2014

Zima rozgościła się na całego :-)

Od rana zimno i śnieg, nawet nosa z domu nie wystawiłam,
zza szyby pukają zmarznięte moje kwiateczki w zimowej szacie



środa, 24 grudnia 2014

Takie tam świąteczne klimaty

 Za oknem wiosna, słońce świeci jak oszalałe, ciepło się zrobiło.
Niedługo kolacja wigilijna, ale zdążyłam jeszcze usiąść przy maszynie i skonstruować zajączka świątecznego. Wypchałam delikwenta i ozdobę kuchenną nim wykończyłam :-)




Dzisiaj miałam robić jeszcze uszka ale ciasto jakieś takie kleiste wyszło to na szybciutko zrobiłam paszteciki krucho-drożdżowe. troszkę drżałam dlatego, że było to moje pierwsze podejście do tego typu wypieku, ale robi się w mig, kilka minut i zajadam się gorącymi, kruchuteńkimi i pachnącymi pasztecikami :-P


sobota, 20 grudnia 2014

Sie uśmiałam sie :-)

Donald Tusk śpiewa kolędę  ;-P


De Trebles


De Trebles, czyli muzyczny dom wariatów. Zespół, który powstał w 2008r. w Dąbrowie Górniczej. Pod tą nazwą kryje się autorska mieszanka muzyki: soul, funk, pop, alternatywy, dopełniona nieszablonową liryką z lekką nutą humoru.
De Trebles współtworzą wykształceni muzycy z wielu miast Polski: Marcin Łazarski (wokal), Jan Malecha (gitara), Kamil Taborek (perkusja), Tomasz Stokłosa (piano), Marcin Jadach (bas). Aktualny skład wykrystalizował się w 2012 roku.  

Lait poule - tradycyjny bożonarodzeniowy napój świąteczny :-)

 Eggnog czyli jajka w małej filiżance

Po raz pierwszy o Lait Poule wspomniano w książce "Madame Bovary" i był stosowany jako lekarstwo zażywane na zimno lub ciepło. Pochodzi ze wschodniej Anglii, a w języku polskim to po prostu ajerkoniak.
Chociaż robimy go w prostszy sposób i raczej jest to mocny napój z alkoholem,
w USA wytwarzany taśmowo i pakowany w tekturowe pudełka jak mleko.
Jest niezwykle popularnym napojem zimowym, świątecznym. Sprzedaje się go od połowy listopada do końca grudnia.
Dorośli dolewają do mlecznego napoju bourbon, rum, whisky i brandy lub maderę a nawet sherry
Podstawą jest mleko, żółtka jaj, śmietana, cukier, cynamon i gałka muszkatołowa.

pyszny przepis  ;-)

ta wersja wzbogacona bardziej mi się podoba :-)


środa, 10 grudnia 2014

niedziela, 7 grudnia 2014

Pierniczę





Zaczynam sezon piernikowy.
Zrobiłam już ćwierć kilograma przyprawy piernikowej, nałuskałam się ziarenek kardamonowych, na trzaskałam cynamonu, goździków i innych pachniości, zmieliłam i mam cudny zapach w całej chałupie, aż sobie kawę z tym pachnidełkiem uczyniłam.
Zarobiłam ciasto do leżakowania na fefernuski kociewskie, upiekłam już z pierwszego przepisu kilka blach pierniczków drożdżowych, no i zabrakło mi mąki na duży piernik :-)
Pachnie nieziemsko :-)


 Ciasteczko imbirowe moja ukochana postać ze Shreka :-)




Przyprawa piernikowa

Składniki:
  • 50 g kory cynamonu
  • 20 g suszonego imbiru
  • 15 g goździków, całych
  • 15 g wyłuskanych ziaren kardamonu
  • 10 g gałki muszkatołowej
  • 10 g ziela angielskiego
  • 10 g czarnego pieprzu*
  • 5 g gwiazdek anyżu (mielimy całe gwiazdki), opcjonalnie
Wszystkie składniki zmielić w maszynce do mielenia kawy, zetrzeć na specjalnej drobnej tarce lub utłuc w moździerzu. Wymieszać.
Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku, chronić przed słońcem. Przyprawa jest bardzo aromatyczna i dość pieprzna.
Na 1 kg mąki przeciętnie należy dawać około 3 - 4 łyżek przyprawy, w zależności od upodobań.
* polecam dodać mniej, nawet o połowę przyprawa jest dość ostra, co nie każdemu odpowiada!




wtorek, 2 grudnia 2014

Grudniowo

Cytat dnia:
starszy mężczyzna - Broń się albo giń!
mały chłopiec - Jestem niski, nie zauważyłeś?
starszy mężczyzna - Jak Hitler
mały chłopiec  - Okropne porównanie
                                                            film "Mów mi Vincent"


Grudzień rozhulać się raczył na dobre, 
i lodem gdzieniegdzie zaskoczyć potrafi

potwornie stopy zmarzły mi dzisiaj
koniec, pa,!
żegnajcie buty ze szmaty :-(

Po drodze na spacerek spotkałam budowę
niedaleko obok mnie zburzyli stare domisko rozpadające się i rozpoczęła się wielka budowa apratamentowca.
Dziwnie będzie nie pasował do tej starej dzielnicy.

Uchylili, na moment wjazdu betoniarki, dżwierza, więc zajrzeć ciekawym okiem obiektywu mogłam ;-)


Poszłam odwiedzić Toffika, przyniosłam dla niego górę zabawek.
Rodzice stwierdzili, że Tofel nie lubi się bawić, haha!
Co chwilkę podawałam nowe zabawki, a on chciwie łapał i lizał każdą długo i namiętnie, szeleszcząc przy tym ozorem straszliwie :-)

Idąc w stronę lasku, nie mogłam się oprzeć by nie przejść przy murze cmentarnym,
i zauważyłam tam nowe wpisy :-) 
Tak, teraz nie będę już używać nazewnictwa graffiti, nijak ma się do tych oto dzieł na murze
są to wpisy, złote myśli może, heh! 
Alternatywa dla wpisów na Facebooku ;-) 
Po co być sztampowym, lepiej być oryginalnym! ;-P

Ciekawa jestem bardzo kim jest ten KTOŚ, 
jak wygląda, ile ma lat, jakiej jest płci, 
bo co myśli to wiem ;-P

No, tak, już doczytałam nieco.
Hatecore jest bardziej mrocznią i brutalną odmiana hardcore punku,
jest w niej dużo krzyku, nieartykułowanych dźwięków, a z tekstów sączy się jad wściekłości, gniewu i buntu przeciwko społeczeństwu ;-P
"Począwszy od lat 90. termin hatecore zaczął być używany na określenie wykonawców muzycznych związanych z muzyką neonazistowską i białej supremacji nazwą tą dziennikarze określali pełno nienawiści teksty grup wykonujących tego typu muzykę."   

Huh, czyli dobrze czułam, że jest buntownikiem.

i takie nowe graffiti
kolorowe bardzo by rozświetlić senny nastrój zimy złej ;-P

pięknie zwiędnięte róże na rurze spotkałam


a w domu świąteczne kolory zastałam 

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Moje ukochane "Pierogi" prosto z Zagłębia ;-)



"Ile noży"

Gdybyśmy tylko marzyli o tym samym,
Gdybyśmy lubili te same lody,
Nie słuchałabym tych wszystkich smutnych piosenek
o miłości, która nigdy nie istniała.

Ile noży jest w twoich rękawach?
Iloma hakami jeszcze mnie złapiesz?
Ile wody będzie próbowało ugasić
ogień mojego serca?

Gdybyśmy szli w tym samym kierunku,
Gdybyśmy urodzili się tego samego dnia,
Nie słuchałabym tych wszystkich smutnych piosenek
o miłości, która nigdy nie istniała.

Ile noży jest w twoich rękawach?
Iloma hakami jeszcze mnie złapiesz?
Ile wody będzie próbowało ugasić
ogień mojego serca?

Gdybyśmy mogli zacząć jeszcze raz,
Miałabym nowy plan,
I nie słuchałabym tych wszystkich smutnych piosenek
o miłości, która nigdy nie istniała.

Ile noży jest w twoich rękawach?
Iloma hakami jeszcze mnie złapiesz?
Ile wody będzie próbowało ugasić
ogień mojego serca?

niedziela, 30 listopada 2014

Zupa literkowa


Zupa z filmu o gadającym psie, suce znaczy,
"Marta mówi" bo je zupę literkową :-)


zdjęcia robione przy latarce otwieraczem do piwa




wtorek, 25 listopada 2014

Naklejki

Cytat dnia:
Egoizm nie po­lega na tym, że żyje się tak, jak się chce, 
lecz na żąda­niu od in­nych, by żyli tak, jak my chce­my.

    Nie rozumiem naklejko manii, naklejki na lodówce, na meblach kuchennych
z bananów, pomarańczy, jabłek, jogurtów. Starsze pokolenia ma tą tendencję,
kiedyś naklejka była symbolem luksusu :-)
    Zdarcie czegoś takiego graniczy z cudem, wszelkie sposoby na oliwkę dla dzieci czy też na kokosa nie są zbyt skuteczne, trzeba zdrapać, zerwać, zszarpać.
Ostatnio u rodziców zobaczyłam coś jeszcze straszniejszego, dwie ogromne okrągłe naklejki z patelni centralnie naklejone na drzwiczki jednej z szafek kuchennych, szok!
W ramach protestu i jednocześnie łączenia się z naklejkowcami ;-P przyozdobiłam swoją komórkę
V. chciał zerwać, myśląc, że ot tak chwilowo nakleiłam, ale ja nie, ja tak na poważnie zostawiam ją, fajna jest :-)






Moja fascynacja - "Bokka"

    Najbardziej tajemniczy zespół bez twarzy :-)

Mam zupełnie odjechanego i pokręconego fisia na punkcie tego zespołu, muszę, no muszę jechać na ich koncert.
Te nieziemskie dźwięki, skandynawsko-celtyckie (zimno-tajemnicze) przeszywają na wylot, głos solistki tnie jak szkło, sama muzyka wwierca się w miąższ serca niczym przyjemne znieczulające wiertło. Utwory całą swą otoczką owiewają porywistym chłodem jednocześnie zarzucając, na słuchającego, przyjemnie ciepły wełniany koc.
Ot! Cudo cudeńko, moja fascynacja i opętanie.

W 99% procentach jestem pewna, że maczał w tym swe piękne paluszki nasz Dawid Podsiadło. W "Town Of Strangers", początek brzmienia jest jak w "Trójkątach i kwadratach",
Atmosfera teledysku identyczna jak w "No" i w "Powiedz mi, że nie chcesz", z tego też powodu ciepło Dawida mi na myśl przynosi, a szpiegiem jestem ponoć całkiem niezłym ;-P
    Szybciutko sprawdziłam, że wytwórnia "PSYCHOKINO" nakręciła te niesamowite teledyski (stylistyką przypominające stare dobre amerykańskifilmy) dla Dawida Podsiadło, a także dla jego zespołu "The Curly Heads" i "Bokki" więc to już jest dość znaczący ślad :-)



Kilka podobieństw tak na szybko:
1. Postać chłopca. "Powiedz mi, że nie chcesz" Dawida rozpoczyna chłopiec w „Town of Strangers” "Bokka też na wstępie chłopiec.
2. Odłamywanie deski. Dziewczyna łamie kawałek drewna u Dawida, i bardzo podobnie odłamuje chłopiec u "Bokki".
3. Bliźniaczo dzień-noc-dzień.
4. W obu przypadkach postać ojca paskudnika ;-)
5.  Sznur jako istotny rekwizyt. Pies uwiązany na sznurze i wiązanie desek sznurkiem, oraz schemat powtórki tego elementu.
6. Dwa żywioły. U Dawida ogień, u "Bokki" wiatr.
7. Bardzo podobne buty. Na nogach dziewczyny ciągniętej po piachu i chłopca machającego nogami.
8. U Podsiadły wszechobecny wzór kraty, w drugim teledysku wąskie paseczki.
9. Zwierzęta jako element bardzo istotny i pojawiający się cyklicznie. Powtarzające się kilkakroć ujęcia z psami, w drugim pokazywane są gołębie.
10. Ucięte zakończenie krótkim kadrem. W końcówce nagle, niespodziewanie utwory oba, tajemniczo się urywają, w zaskoczonym kadrze ;-)
11. Przyczepy kempingowe w teledysku Dawida "No"  i  w „Town of Strangers” Bokki.

To tak na szybko, gdyby się lepiej i wnikliwiej zagłębić z pewnością znalazlo by się więcej podobieństw :-)

A teraz cytat:
 "BOKKA to zdecydowanie największa niespodzianka ostatniej dekady na polskiej scenie muzycznej. Zespół, którego skład pozostaje do dziś absolutną tajemnicą, wzniósł ambitn pop na niespotykane dotąd wyżyny, doskonale się przy tym bawiąc.
   Bokka są polskim trio, którego personalia nie są znane – ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie, gdy posłucha się ich muzyki? Spowita równie tajemniczą aurą, zachwyca świetnymi kompozycjami chłodnej elektroniki, zestawionej z żywym instrumentarium. 
     Debiutowali rok temu albumem zatytułowanym po prostu „BOKKA”. Kiedy w sieci ukazał się skromny klip do utworu „Town of Strangers”, rozpętało się prawdziwe szaleństwo - portale społecznościowe i media internetowe stanęły ogniu! :-)


     Ultranowoczesne brzmienie i tajemniczość projektu okazały się strzałem w dziesiątkę. Nie było w 2013 roku rankingu bez BOKKI w czołówce, zespół został również doceniony przez Pitchfork, co na polskim rynku był ewenementem.
      Albumem rządzi nieskrępowana wyobraźnia i eksperymentatorska odwaga. Znajdziemy tam doskonałe, oryginalne kompozycje, których punktem wyjścia były dźwięki zaczerpnięte z codzienności: wstrząsana butelka wody, uderzane pudełka po chusteczkach i butach, wrzucane do bębna orzechy. Wszystko to podane w zniewalającej formie nieustannej i niczym nieograniczonej muzycznej zabawy.


     Możemy tam usłyszeć wyjęty rodem z lat 80. przebojowy kawałek „Violet Mountain Tops” i z ducha nowofalowy „K&B”. Wypełniony pozytywną energią „Reason” wyrywa z butów. Powala „Strange Spaces”, miks pozornie nieprzystających do siebie elementów w którym bit staje się tłem dla psychodelicznej solówki, nawiązującej do najlepszych dokonań King Crimson. Promujący album singiel "Town Of Strangers" oparty został na hipnotycznym wokalu i minimalistycznym bicie, żywcem wyjętym ze starej płyty winylowej.
Do tego doszły fantastyczne koncerty na żywo - zarówno na największych festiwalach (Open’er Festival, Audioriver, Tauron Nowa Muzyka, Męskie Granie, brytyjski The Great Escape) jak i w większych lub mniejszych klubach.
Każdy występ BOKKI to małe, muzyczne święto."


ulubione stuk puk :-)


poniedziałek, 24 listopada 2014

nowa płyta Dawida :-)

   Nasz Dąbrowik jest cudowny, słucham genialnej świeżuteńkiej płyty i przypadkiem trafiłam na "No" część drugą i jest zachwyt. Dawid gdy coś robi to zawsze jest to genialne :-)
Cała nowa płyta jest świetna, nie ma na niej żadnego słabszego utworu, zachwycam się.
 Jestem dumna, że taki talent pochodzi z mojego miasta :-)






nie mogę podpiąć z YT tego teledysku, jest przepiękny

Włochata dzidzia ;-P


Staruszka odkopałam ;-)

    Bardzo stary dobry kawałek, ta wersja rzuciła mną o podłogę, po drugiej w nocy ciężko by było słuchać tak jak się powinno tego wysłuchać, więc nałożyłam słuchawki i wszystkie regulacje dźwiękowe podciągnęłam na maksa.
Wzrusza, łzy trysnęły nagle i niespodziewanie.





Maryla to jednak słabizna, nie podołała :(

:-)

    Rano, na śniadanie, wyjęłam z lodówki dżemik, który przez noc ładnie się zestalił. Kolor niesamowity, nawet te ze sztucznościami nie biją tak po oczach, ale to zasługa dyńki żółciuteńkiej oczywiście :-)
    Konsystencja aksamitnie delikatniutka, prawie jak "Gerberek" dla niemowląt, opłaciło się cierpliwe przecieranie przez to cholerne sito!
   Smakuje dobrze, a nie jestem smakoszem pomarańczy, nawet ich nie lubię, więc jest to jak na mnie bardzo wysoka ocena.
   Bez zbędnych potężnych ilości cukru jak w dżemach ze sklepu, przy czym nawet kupując te o obniżonej ilości cukru także są potwornie słodkie. Rozumiem, że słodzą by dżemy się nie psuły, a mój dżem nie jest zasłodzony i nie został poddany pasteryzacji .Taki gorący wlałam do słoiczków, które są do zużycia w jedną dobę i przechowuję je w lodówce.
Smak intensywnie pomarańczowy, z bardzo delikatnie wyczuwalną goryczką, która w kupnych niestety dominuje czego nie cierpię :-D
Wyszedł mi lekki dżem dla diabetyków ;-)



I kawa z deserkiem kupnym "After Eight"  do śniadania.
Deser super smaczny, mimo, że miętowych cukierków, czekoladek, mentosów (fuuuj!!!) i tiktaków nienawidzę, to ten był rewelacyjny.
  Delikatny, nienarzucający się nachalnym zapachem, miętowy mus, przełożony cieniutkimi warstewkami kruchej, szeleszczącej gorzkiej czekolady :-)
Już planuję by zrobić podobny deserek :-)



Krótki niedzielny jesienny spacerek
udało się nam wyjść z domu jeszcze przed samym zachodem słońca.
Zimno było, muszę zapamiętać by zabierać na spacer cieniutkie rękawiczki.

Prawie jak kometa ;-P

i nasza duma ;-P

dmuchawca, całkiem świeżego, po drodze można  napotkać

i zeschniętą paproć

Dopiero dzisiaj wpadła mi w oko podwójna nazwa ulicy, 
dawniej Ściegiennego, obecnie 11 Listopada

sobota, 22 listopada 2014

Na jesienne słoty

 Cytat dnia: 
Życie miejskie: miliony ludzi, których dzieli wspólna samotność 

Kolejny pochmurny dzień, więc postanowiłam się nieco rozerwać i wieczorkiem wziąć się za zrobienie czegoś smacznego na resztę tygodnia.

     Upiekłam cudowne pachnące brownie z trzema gorzkimi czekoladami, do którego dodałam orzechy włoskie (namiętnie tłuczone tłuczkiem do mięsa z braku młotka), wierzch posypałam czarnymi porzeczkami, którem miała w lodówce zamrożone

Zdjęcie marne strasznie, siedziałam w piecu wraz z ciastem :-)


      Zrobiłam też szybki chleb wieloziarnisty, który ciągle modyfikuję w zależności od tego jakie nasionka mam pod ręką. A że nagotowałam ogromną ilość ciecierzycy to szczodrze sypnęłam jej do mojego chleba. Dałam też trochę siemienia lnianego, maku i szarłatu. Wodę zastąpiłam zakwasem jęczmiennym, na żurek.
      Przepyszny wyszedł mi ten zakwas, na targu kupiłam zwykły owies dla konia, zmieliłam grubo i tylko zalałam wodą i dodałam czosnek. Nie dodawałam chleba razowego, bo bez chleba też się pięknie kwasi :-) miał to być łagodny zakwas i taki też się zrobił.

    Resztę ciecierzycy obtoczyłam w papryce wędzonej, pieprzu cayenne, tandori masala i soli.
Piekłam dłuuugo w piecu aż zrobiła się pysznie chrupiąca.
Na zimne wieczory, przy filmie, wreszcie jest jakaś zdrowsza przekąska :-).


Upiekłam maciupeńką dynię hokkaido, starłam skórkę z pomarańczy, i wyfiletowałam je. Wszystko podgotowałam w syropie z cukru, przetarłam przez sito i tak oto zrobił się niesamowicie pachnący dżemik :-)

Mój mały pomocnik, na pierwszy rzut oka widać, że pomagał w roztapianiu czekolady