niedziela, 30 czerwca 2013

Olej z żywokostu

           Żywokost lekarski jest starą rośliną leczniczą, która w medycynie była uznanym i cenionym ziołem od najdawniejszych czasów.
Żywokost jest znakomitym lekarstwem na liczne urazy, w tym złamania i trudno gojące się rany.
            Żywokost jest nazywany ziołem pierwszej pomocy, gdyż jest niezastąpiony w przypadku skaleczeń, złamań, stłuczeń, obrzęków, trudno gojących się ran.
Korzeń żywokostu zawiera związki śluzowe i powlekające, które tworzą na uszkodzonych tkankach ochronną barierę zapobiegają zakażeniu.
            Jest również bardzo dobrym środkiem w przypadku nieżytów górnych dróg oddechowych (dawniej w aptekach dostępny był znakomity syrop z żywokostu na kaszel) a także problemach z układem trawiennym, gdyż łagodzi podrażnienia żołądka i jelit, wspomaga regenerację błon śluzowych i odbudowuje florę bakteryjną.
Warto wypróbować go w różnych problemach skóry, w przypadku wyprysków, stanach zapalnych, suchości skóry, przebarwieniach, trądziku, atopowym zapaleniu skóry, przy zaczerwienieniu skóry i pękających naczynkach. Likwiduje cienie i worki pod oczami. Pomaga przy żylakach i opuchliźnie.
          Żywokost zawiera alatoinę, która pobudza regenerację tkanek i działa przeciwzapalnie. Jest zasobny w składniki mineralne (wapń, żelazo, fosfor, krzem, mangan, kobalt) a także witaminy z grupy B, karoten i witaminę C.


Szklanka rozdrobnionego korzenia żywokostu
2-5ml alkohol ( ja miałam jedynie śliwowicę z tak mocnych alkoholi)
350ml oleju ze słonecznika

Żywokost wsypałam do dużego słoika i skropiłam alkoholem tak by dokładnie namókł.
Zakręciłam słoik na 30 minut, w tym czasie potrząsałam kilkakroć by korzonki dokładnie były otoczone alkoholem.
W tym czasie ogrzałam olej do temperatury 60 stopni.
Gdy olej osiągnął odpowiednią temperaturę, powoli i po troszkę zaczęłam wlewać gorący olej.

Trzeba zachować szczególną ostrożność, nie pochylać się nad słoikiem, można dotkliwie poparzyć twarz.
Mieszanka bardzo wysoko bulgocze plując wielkimi bąblami tłuszczu.

Wlewałam po odrobinie i mieszałam drewnianym patyczkiem, do momentu aż ustąpi bulgotanie, i wtedy dopiero zalewałam kolejną porcją oleju. Po wlaniu całości, zakręciłam słoik i odstawiłam do maceracji na 14 dni.



sobota, 22 czerwca 2013

Moja dieta - dzień 5

Rano


75ml mikstury oczyszczającej


Śniadanie połączone z obiadem

2 jajka na twardo
3 plastry arbuza

Deser

koktajl błonnikowy

2 łyżki siemienia lnianego
rodzynki
woda

Kolacja

kasza jaglana ze szpinakiem
............................................................

Reakcje na oczyszczanie:
bardzo duża opuchlizna oczu
ciągły wyciek z gałek ocznych
wulkany na twarzy i ramionach

piątek, 21 czerwca 2013

Moja dieta - dzień 4

Rano

rzucie oleju przez 30 minut

75ml mikstury oczyszczającej


Śniadanie

1 szkl kaszy jaglanej


Drugie śniadanie

2  plastry arbuza


Obiad

koktajl jabłkowy

2 łyżki lnu
1/2 jabłka
1 szklanka wody 


Podwieczorek

1/2 jabłka


Kolacja

1 szkl kaszy jaglanej

.......................................................................................................................
Reakcje na oczyszczanie: 
spuchły dolne i górne powieki, z których leje się cały czas woda
lekki katar
ból obu nóg

czwartek, 20 czerwca 2013

Moja dieta - dzień 3

Rano

rzucie oleju przez 30 minut

75ml mikstury oczyszczającej

Śniadanie

Koktajl rodzynkowo-jabłkowy

2 łychy rodzynek
4 łyżeczki lnu
1/4 jabłka
szklanka wody

Rodzynki sparzyłam i wymyłam  :-)
zmieliłam len wrzuciłam do tego całą ćwiartkę nieobranego jabłka i zmiksowałam z wodą

Drugie śniadanie

jajko na miękko z niewielką ilością soli
średni pomidorek posypany ziołami świętej Małgorzatki i skropiony cytrynowym sokiem

Obiad

Koktajl jabłkowy

2 łyżki lnu
1/2 jabłka
szklanka wody 

Deser

3 duże plastry arbuza

Kolacja

1/2 szklanki kaszy jaglanej

środa, 19 czerwca 2013

Moja dieta - dzień 2

Rano

rzucie oleju przez 30 minut

75ml mikstury oczyszczającej


Śniadanie 

Koktajl bananowo-jabłkowy

2 łyżki siemienia lnianego
banan
1/2 jabłka
szklanka wody


Drugie śniadanie

Arbuz, duuużo arbuza :-)


wtorek, 18 czerwca 2013

Program oszczędzania - mój sposób na tubkę :-)

Z tubki, której już nie da się, żadnym sposobem, wycisnąć nawet drobiny pasty, można jeszcze sporo wydłubać ;-) 
Taka przecięta pasta wystarcza jeszcze na 2 tygodnie używania.


Tubkę przecinam.
Z górnej "zatyczki" pasty, szczoteczką do zębów, czyszczę jej brzeg.
Teraz mogę umyć zęby wydłubaną pastą.



Nasuwam górną część na dolną by zabezpieczyć resztki pasty przed wysychaniem :-)


Podobnie postępuję z kremami oraz maściami - oczywiście jeśli tubka jest z plastiku, a nie metalowa ;-)



Moja dieta - dzień 1

Rano

na czczo rzucie oleju słonecznikowego przez 30 minut

Śniadanie

1/3 szklanki kaszy jęczmiennej
szpinak 2 brykiety
sól

Kaszę ugotowałam z niewielką ilością soli
gdy kasza już była prawie miękka miękka dodałam 2 brykiety mrożonego szpinaku.
Po całkowitym rozmrożeniu wszystko wymieszałam.
I gotowe! ;-)

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Drugie śniadanie

Szklanka soku ze świeżych ogórków.
Ogórki tylko umyłam i przepuściłam, ze skórką, przez sokowirówkę :-)
Do chrupania bardzo duże jabłko ligol.

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Mój koktajl błonnikowy z bananem

3 kopiaste łyżeczki siemienia lnianego
1 łyżka maku mielonego
1 banan
szklanka wody

Siemie zmieliłam w młynku.
Banana zmiksowałam z wodą, dosypałam siemię, mak i gotowe! ;-)

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Obiad 

Ugotowana fasola Jaś, z majerankiem i niewielką ilością soli.
Fasolę zmiksowałam z wywarem i wypiłam szklankę tego bełtu.

Kolacja

Lekki koktajl ogórkowy
2 ogórki
2 plastry cytryny
kilka listków mięty czekoladowej

Wszystkie składniki zmiksowałam ze szklanką wody.

Zagryzłam plastrem bardzo słodkiego arbuza :-D

........................................................................................................................
W tym czasie dla męża, na kolację, smażyłam paróweczki, a kotom kroiłam sparzone serduszka - masakra dla soków trawiennych ;-)


poniedziałek, 17 czerwca 2013

Majowe wspomnienia

Tęsknota za bzem :-)


Biały bez
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Bez liliowy
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


 Bez ciemny fiolet
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Mała uprawa na balkonie

  Winobluszcz pięcioklapowy - wyhodowany z małego badylka
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Rukola :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Aksamitki
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Szpinak średniej wielkości
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Tutaj młodszy szpinaczek
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


 Między kwiatkami niemowlaczki szpinakowe :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

sobota, 15 czerwca 2013

Mleczko jaglane

kasza jaglana
woda
sól

Ugotować dowolną ilość kaszki.
Po wystygnięciu wkładam łyżeczką kaszkę do blendera i miksuję.
Z kaszki powstaje gładki, bardzo delikatny krem-mus, do którego stopniowo dodaję ciepłą wodę, nadal miksując.
Wody dolewam taką ilość by uzyskać konsystencję mleka.

Zdjęć niestety nie zrobiłam, gdyż nie mogłam poskromić apetytu na to mleczko i zaraz je wyżłopałam :-)