niedziela, 30 lipca 2017

Wojna na pomidory


      Takie ot śmieszne pomidorki zaowocowały jako pierwsze, miał to być typowy pomidor koktajlowy, a krzaki wzięły i się wyłożyły na glebie, hehh!
Mega to dziwne, gałązki i owoce płożą się po ziemi i tyle, próbowałam podwiązywać, podciągać po tyczce, nieee one są przyziemne i nie pozwolą sobą manipulować :-)
     Ogólnie to wszystkie pomidory, które kupiłam, w różnych miejscach, miały być maleńkie koktajlowe, a wyszła wielka niespodzianka, każdy krzak to inna odmiana.
Jedne pomidorki są odmiany czarnej, inne bawole serca, malinowe, polne, czekam dalej na resztę krzaczków jak pomidorki się zaczerwienią lub sczernieją :-)
Niektóre krzaczki przerosły tyczki i mają już 2 metry wysokości :-)
Dzisiaj niedziela, więc jak co tydzień będę psiakć po ogórkach i pomidorach mlekiem krowim :-)

    Nie jestem jakąś szczególną fanką ogórków surowych, więc jak zerwałam kolejną codzienną porcję to tym razem zakisiłam, ale inaczej troszkę, zamiast chrzanu dałam imbir i papryczkę chili :-)
A to tam na talerzu obok to wcale nie pomidorki lecz owoce ziemniaka, które tą trucizną, bułahaha!

Spacer nad jeziorko

i szuwarki

czwartek, 20 lipca 2017

Pomidorki

takiego pomidorka w koronie wyhodowałam albo w sukience :)
Moje pierwsze pomidory - miały to być maleńkie pomidorki koktajlowe rosnące na samej górze kszaczka, a wyszło coś dziwnego, duże pomidory w wielkim skupisku, od pokładających się na ziemi do samej góry, szok a krzaki już mnię przerosły :-)




poniedziałek, 17 lipca 2017

Jajecznie :-)


 Mój wymysł czyli Tamago w wersji śródziemnomorskiej ;-)

omlet wypełniony rukolą, całość skropiona oliwą i octem porzeczkowym, który mi wyszedł zupełnie przez przypadek - sok z wyciskarki wziął i się zamienił w ocet, pyszny ocet :D


a tutaj Onsen-tamago z serii: jak mi nie wyszło :-)
jajko powinno być galaretowate i utrzymać stałą formę i nie rozlać się po ryżu :-)

Osen-Tamago
1l wody 
200ml zimnej wody 
1 do 4 jaj

Zagotowuję 1litr wody, gdy zawrze wyłączam ogień, wlewam 200ml zimnej wody, wkładam jajka i przykrywam naczynie. 
Zostawiam na 17 minut
Po tym czasie delikatnie wyciągam łyżką jajka do przestygnięcia na 5min, a potem na 4min wkładam wszystkie do  zimnej wody :-)

Gdy jajka przebywają w wodzie zajmuję się przygotowaniem  
Tare
2 łyżki mirinu
100ml dashi
1/2 łyżki sosu sojowego
1/4 łyżeczki soli

podgrzewać składniki do rozpuszczenia się soli. 
Ostudzić w kąpieli wodnej.
 



niedziela, 16 lipca 2017

poniedziałek, 10 lipca 2017

Tamagoyaki

Tamagoyaki klasyczne i z glonem nori.
z glonem przepyszne :-) 


groszek niepachnący kolorowy za to ;)


maluchom przysposobiłam paletę na łóżeczko balkonowe 

kawa w krysztale, bułahaha :D


sobota, 8 lipca 2017

Takie tam jedzonko na deszczowe letnie dni


Butter chicken 

Ładnie może to się nie prezentuje lecz jest przepyszne, 
takie jakby chropowate z wyglądu - ale nie dajmy się zwieść to zmiksowane przepyszne orzeszki nerkowca :)

Zupa kalmarowa 
którą wymyśliłam by wykorzystać krążki kalmarów, których nikt poza mną nie chce jeść :-(

      To było sprzątanie lodówki, więc i potrawa z typu "co się nawinie" :-)
Bardzo pikantna zupa z dodatkiem: Ajwaru, słodkiego sosu chilli, chili w proszku, makaronu soba, pietruszki zielonej :-) 

I się zdziwiłam, jest mega esencjonalna, maślana, treściwa, bardzo pikantna z nutą słodyczy.
Będę musiała przepis dopracować :-)


wtorek, 4 lipca 2017

Lipiec się zaczyna


Nie przypuszczałam, że majeranek ma tak bardzo delikatne i wiotkie listki. Dzisiaj idzie do swojego brata, który kiełkował na wolnym powietrzu ;-)

Ramen miso z kalmarami i świeżym groszkiem


jedynie w taki sposób można uchować kwiaty przed kocim roślinożercą :-)

sobota, 1 lipca 2017

Idealne danie na upały



Szybko, sprawnie i bez wysiłku :-)

     Konieczna tutaj jest ostra przyprawa z dodatkiem chili i słodkiej papryki, pieprzu kajeńskiego i czarnego, imbir, czosnek.
Najważniejsze by paliła jak ogień, i nie taka ze sklepu mieszanka przeładowana głupimi dodatkami ;-)

No to tak to będzie na łoko:

    Filet z kurczaka pokroiłam na kawałki.
Przyprawę wymieszałam z solą i maślanką tak żeby było dużo ale i gęsto i pływało :)
Odstawiłam na kilka godzin do lodówki.
   Można zamarynować wieczorem i na drugi dzień przed podaniem obiadu podsmażyć - trwa to dosłownie chwilkę, smażyć krótko na ostrym ogniu, najlepiej na tłuszczu kokosowym, a jak nie ma to na smalcu (ze świni, a nie takim oszukiwanym roślinnym - ma być prawdziwa, tłusta wytuczona świnia) na chrupko, jakieś 5 minut wystarczy.

Miks sałat - można kupić taki zestaw, ja z ogrodu przywlokłam maleńkie sałatki z przerywania, jeszcze roszponkę i rukolę.
Sałaty musi być pełny talerz, duuużo i nie żałować, na to pac pomidory i chlust gorący kurczak wylać z tłuszczem, na którym się smażył.
Gorące mięsko posypać serem gorgonzola i zajadać :-)

Jeśli ma być dietetycznie i odchudzająco to bez popychacza typu placek, buła,tortilla, ziemniory czy też ryż, nie niu nie!
   
   Ale gdy się nie oszczędzasz najbardziej będą pasowały prosto z patelni drobne grzaneczki lub połówki tostów :-)



w tym wydaniu tłuszcz spala tłuszcz, a z pomocą mu przychodzą odpowiednie przyprawy :-)
i nie ma tu miejsca na węglowodanki, tfu! ;-P

można się tym bardzo porządnie najeść

Etapy rozrostu kwiotków


     Najpierw była samotna jedna surfinia pełna,
mama ją wsadziła w ogromną donicę, niestety ale skąpo nasypała ziemi, postawiła w cieniu i pod daszkiem - żeby deszcz nie zalał - no padłam ze śmiechu :-)
Nic nie rozrastała się i ogólnie było groteskowo - wielka donica w niej JEDEN mały kwiatek :-) no brzydko i pusto.
Ciężko wmawiała we mnie, że ten jeden kwiatek się rozrośnie PRZEPIĘKNIE, hahaha, dobre! :-)
 Nie dała sobie wytłumaczyć, że na targu wkładają 10 sadzonek w małą doniczkę i wtedy jest gęsto, pięknie i deszcz kwiatów.
Jak pojechałam sama na targ to już tych sadzonek nie mieli :-( i nie mają wcale od miesiąca :-(


     Jak już matka pojechała, wykopałam kwiata, sypnęłam kurzą kupką,  podniosłam ku górze dosypując sporo ziemi i dosadziłam małą smagliczkę. Przeturlałam cholernie ciężką donicę ustawiając  w pełne nasłonecznienie.

Kwiatek odżył, więc dosadziłam dwie maciupeńkie kocimiętki - też mają kwitnąć na fioletowo ;-P

         Surfinia się niepotrzebnie wydłużała, obcięłam wydłużający się kwiatostan i wtedy oszalała rozrastając się na boczki.
Smagliczka zwariowała, a kocimiętka w mgnieniu oka przybrała i teraz dopiero donica jest pełna i się z niej przelewa.
No i nie mogę się doczekać kwitnienia kociej miętki :-)