piątek, 28 kwietnia 2017

Gotujemy Ramen miso - japońską zupę miłości :-)

 Pogoda nie rozpieszcza, dzisiaj śniegiem waliło, znów zastój w ogrodzie :-(



Śniadaniowy omlet

bakłażan smażony
czosnek niedźwiedzi
czarny sezam  
jajka
mleko
klik w obrazek by powiększyć

i gotowe
klik w obrazek by powiększyć



Przygotowania do gotowania Ramen Miso


Suszone wodorosty Kombu (Konbu) przed podgrzewaniem i po
klik w obrazek by powiększyć

Kuszące zapachy.
Cześkowi smakowało wszystko, oj rybcią pachniło :-)
Najbardziej wyrywał z rąk glony Nori i płatki z tuńczyka :-)
klik w obrazek by powiększyć

Katsuobushi - płatki suszonego tuńczyka bonito

klik w obrazek by powiększyć


Glony Wakame przed zmoczeniem w zimnej wodzie
klik w obrazek by powiększyć

tego jest naprawdę malusieńko :-) ot takie wiórki jak zielona herbata :-)
klik w obrazek by powiększyć

i BUUUM! Po 5 minutach moczenia :-)
klik w obrazek by powiększyć

i gotowy Ramen, mmmm, mrrrrr, oooo, uuuu, mlask, siorb! *_*
klik w obrazek by powiększyć


nie mam siły robić całego ogromnego procesu przygotowania, ale w miseczce jest:

bulion dashi (przygotowany z Kombu, Bonito, pasty miso)
makaron alkaliczny,
glony wakame,
zielona cebulka,
pieczony schab,
glony nori,
ciemna pasta Hikari miso (soja, ryż, sól, sake)
jajko na pół miękko (powinno być całkiem na miękko)


klik w obrazek by powiększyć

czwartek, 27 kwietnia 2017

Zima czy wiosna?! :-)

    

      Plany związane z ogrodem poszły się paść, dzisiaj deszczowo jest i tylko +5 stopni


 Za oknem tak czyli niedobrze



i jakie smętne kwiotki

za to śniadanie... słoneczne - omlet na wędlince  i świeże warzywka
do tego zestawiku była jeszcze zupa miso, coś jednak mało fotogeniczna jakaś takaś w tych burościach zewnętrznych



i mój ulubiony zestaw warzyw wodnych :-)
nazwałam je tak bo są bardzo soczyste, odświeżające i do schrupania z wielkim smakiem :-) i bez żadnych sosów (tu akurat chlapnęłam olejem sezamowym) ale normalnie stawiam sobie na biurku takie gołe warzywka i skubię łapskiem ;-P
bardzo dobrze komponuje się ze sobą ta trójca :-) sałata lodowa, cukinia, papryka czerwona i nie potrzebne jej żadne towarzystwo ;-P


Obiadowo - zupa z niedźwiedzia :-)
miałam po odrobinie dyni piżmowej, cukinii i bakłażana - to je podsmażyłam z czosnkiem, dorzuciłam szklankę czerwonej soczewicy, passatę pomidorową, chili i do ugotowanej zupki wkroiłam kilka łodyg z liśćmi czosnku niedźwiedziego - ot tak wymyśliłam na poczekaniu i było nawet zjadliwie... przepyszne na zimową pogodę  :-P

O! A tu kot!

oj nie będzie zupy z kota, tulenie przez pańcia będzie :-)

i druga kokoszka

no i nic dzisiaj nie ruszyłam w ogrodzie,
papryki dwa rodzaje usadziłam tylko w donicach i nawet nosa poza dom nie wyściubiłam :-)
potem zrobiłam kolejne kiełkowanie groszku, podlałam truskawki na oknie i tyle :-)
Nie zrobiłam zdjęcia rury :-( zbyt mokro było ;-P

środa, 26 kwietnia 2017

Bzik :-)

Cytat dnia:
Nikt nie lubi samotności. 
Ja tylko nie próbuję się z nikim na siłę zaprzyjaźniać. 
To prowadzi do rozczarowań
                                             Haruki Murakami


    

      Zapuściłam bloga okrutnie, wszystko zapuściłam, wszystkich zapuściłam :-(
Zawsze ktoś musi być winny, lub coś, to i winna jest... ona,
dzika i nieokiełznana... fascynacja Japonią, która jest zbyt ogromna, chyba. Fascynacja, nie Japonia! ;-P
     Oczywiście, jak to bywa w moim chorym przypadku, wszystko MUSI być do wypęku, multum informacji o WSZYSTKIM. Na raz! Jednocześnie! Już! Natychmiast! Teraz!
     Z zapałem szaleńczym, lecz ze szczegółami, stopniowo ogarniam wiadomości z każdej dziedziny życia i do tego też doszło drobiazgowe studiowanie map, zakup roślinek do uprawy, nasionek. Dlatego  z każdego sklepu wychodzę z pękiem paczek nasion :-)
Z czym oczywiście ściśle wiąże się, przetrząsanie dziesiątek przepisów by idealnie odtworzyć konkretne japońskie potrawy.

     W kulturze japońskiej nie jest to takie hyc myc.
Przygotowywanie potraw stanowi bardzo ważną dziedzinę, a szczególnie ozdoba ich musi być na najwyższym poziomie i perfekcyjna.
Ha ha! Z moim roztargnieniem i roztrzepaniem to nielana wyczyn, duuużo cierpliwości i samozaparcia potrzeba by móc się skupić, a nie miotać po garach ;-)
   No i oczywiście, zakup potrzebnych oryginalnych produktów z Japonii, czego niestety nie da się uniknąć :-( no nijak nie wyhoduję ryb i wodorostów :-)

    A co w ogrodzie?!
Ostatnie prace i bezsilność gdy nagle, śnieżnym białym puszkiem, wrrrr, pokryło się to co było odkryte :-(
No nie wszystko udało się zabezpieczyć ciepłą kołderką z bieluchnej agrowłókniny :-(  Młodziutkie sadzoneczki  na balkonie zmroziło, nabrały wody, oklapły, nastąpiła nagła śmierć z wychłodzenia. Będzie powtórka z rozrywki, poszukiwanie nasion :-(
  
Książki o Japonii z każdej dziedziny, buuum! Zasypało mnię, po uszy :-)

Nie mam czasu nawet by zrobić jakieś zdjęcia, a takie fajne żarcie robię i NNNNIIIC, zero fotek! :-(
Zahaczam też nieco o kuchnię tajską i hinduską.
 
   Z rzeczy mało japońskich to wkopałam w ziemię grubą rurę z nawadniającą rurką wewnątrz do wertykalnej uprawy truskawek ale o tym jutro, może zdjęcie będzie nawet :-)

   Jest jeden sukces! :-D roślinki, które wysiałam w końcówce marca, do ziemi i co sobie odpoczywały pod tą całą włókniną, wyszły i pokazały zielone odnóża, maciupkie jak... jak... s
ama nie wiem co.
    Jest już marcheweczka, pietruszka, koperek, szpinak, roszponka, rukiew wodna, rukola, buraki, słoneczniki, malwy i dzisiaj pękła ziemia nad groszkiem cukrowym :-)
    Za to uwaliło hortensje, cukinie, sałatę, okrę i imbir :-( a kwiotki to chyba w ziemi zmarzły. Nasturcja, nagietki, śmierdziuszki i jakieś tam inne kwiatki typu lobelia, smagliczka też przeziębiło.

    W domu rosną dynie, papryka chili, fenkuł cienki i długi jak nić, no i kiełkuję trochę różności, aaa i kupiłam wczoraj miętę ananasową, :-) booosz! Na dworze siedzi już  żeby tylko nie przymarzły do ziemi jej chude nóżki! ;-P

   Jutro posieję majeranek, skorzonerę i pasternak :-) reszta nasion musi poczekać na cieplejszą porę, chyba w domu kwiatki pokiełkować spróbuję bo moja nowa metoda się sprawdza o dziwo :-)
                                                                                                                           
                                                                                                                                Sayonara

niedziela, 9 kwietnia 2017

Wiosna w ogrodzie

Cytat dnia:
"Hodować to można barany, truskawki się uprawia" xD
       W ogrodzie tyle roboty, że nie wiem w co, te oblepione błockiem, palce wsadzać :-)
Wokół każdej grządki wkopałam drewniane ciężkie dechy, i ogólnie grządki zwęziłam, za to ścieżki zrobiłam bardzo szerokie :-) ale zajęło mi to straszliwie dużo czasu :-( 
Dzisiaj się wzięłam za truskawki i pleców nie czuję :-)


W niektórych miejscach ogrodu jeszcze nie rozkwitły

taaaa daaaam, przyjechałyśmy z targu :-)


większość malin wykopana, te co zostały są mocno przycięte przy samej ziemi teraz nowe wyrastają jak oszalałe, i nie wiem ile razy wokół nich sprzątałam i ziemię okopywałam.

powsadzałam do ziemi zjedzone selery naciowe i nowe się urodziły :-)

chińska kapusta Pak-Choi też ze zjedzonej kapustki wyrastają młode

szczypior już od 2 miesięcy można rwać, rośnie jak wariat


a domowo też w kolorze