czwartek, 21 kwietnia 2016

Lubić ogry :-)

Cytat dnia:
"Domy wszystkim ludziom łamią serca"     


Siedząc sobie na stronie w Decathlonie i widząc koszulę bardzo fajną męską, com ją temu mężu kupiła, i teraz chcąc ojcu zakupić natknęłam się na taką oto opinię:


Ogr kupić koszula, bo rozmiar być dobra i pasować.

Ogrowi podobać się koszula.
Koszula nie mieć słaba strona

Kiedy ogr iść w cywilizacja człowieki nie ganiać ogra z widły i miecze. Dobra kieszenia zapinana ogr lubieć nosić w niej żaboprzekąska, bo z niej nie uciekać. Ogr być zadowolon z koszula. 

I kto by pomyślał, że czytając opinie produktów w sklepie sportowym można sobie humor podreperować nieco :-)

środa, 6 kwietnia 2016

Szamponing z zioła :-)

2 łychy łopianu
2 łychencje korzenia tataraku
2 łygi korzenia mydlnicy
2 szklanki wody

       Zioła odmierzyć, zalać zimną wodą i przez 30 minut.
Po tym czasie postawić na grzanie, gdy się zagotuje to gotować przez 15 minut.
     Podczas gotowania nie dzwonić po straż ogniową, że okolica się pali, bo to nasz szampon tak wali... sory, pachnie, hmmm... no gotowanym pieprzem w bardzo wysokim stężeniu :-)       Niezapomniane wrażenia, biegłam i szukałam smrodu, to nos w każdy kontakt wsadzałam to za okno wystawiałam, ponownie gleb na podłogę i w kontakty i w końcu zauważyłam, że to moje zioła kochane. No dobra, może jutro fotki, teraz lecę do wanny próbować, testować mój szampon i moją płukanko-odżywkę octowo-cytrusową, zapach obłędny mnię wzywa bo i płukanki wlałam do wanny i wonio :-)

Wiosna panie sierżancie! :-)

         Nie wiem czy to zjawisko wystąpiło w całej Polsce ale Dąbrowa jest w tym roku miastem fiołków, gdzie się nie obejrzę, tam w najbardziej nieprawdopodobnych miejscach rosną te cudownej woni kwiaty. Powietrze pachnie fiołkami, nieee nie dymem, nie smrodem ale w 100% fiołkiem :-) 


spora powierzchnia zapuszczonego stadionu pokryła się fiołkami

zalęgło się i też pełno w cieniu pod drzewami przy owym stadionie, pewnie i dlatego kolor bledszy

na ścieżkach działkowych PEŁNO rośnie, zebrała bym i cały plecak lecz głupio było się schylać co moment i w klęku rwać gdy łypią zza węgła oczy złowrogie działkowe ;-)
        A ludu na działkach wysyp nastąpił, wszyscy z szaleństwem w oczach szorowali, malowali, wyrywali, remontowali i odnawiali altanki, śmietnik działkowy pękł w szwach :-)

        Na działkach kątem oka aparatu zauważyłam nawet moją ulubioną blogerkę-wnętrzarkę, oczywiście znaną na całą Polskę, a może i nawet świat :-) Dąbrowiankę, a jakże! :-) Aż by się chciało zakrzyknąć "dzień dobry Pani proszę Pani!", lecz się walnęłam, opamiętałam, opanowałam , skuliłam, skurczyłam, udając, że wcale nie podskoczyłam z radości, i poczłapałam dalej :-)


      Zerwałam tyle, że fiołki wypełniły słoik średniej wielkości i zalałam czystym spirytusem. Wszyscy robią z fiołka syropy, odwary, napary ale nigdzie nie znalazłam by ktoś zalewał alkoholem, więc chyba nikt, na szerszą skalę, w ten sposób nie postępuje :-) 
Po godzinie moje fiołki zbielały i zrobiły się suche i twarde jak skrzydło muchy lub pancerzyk stonki :-) strzelają i kruszą się w palcach, a spirytus przybrał kolor zieleni :-)


To ładne różowe to śliwa wiśniowa... chyba
tak przeczytałam w sklepie Biedronka na etykiecie dyndającej na drzewku z bardzo podobnym kwiatem :-)




      Gdy przechodzę przez ulicę kierując się ku działkowym ogrodom napotykam drzewka dość rozłożyste, białe od kwiecia drobnego i pachnące obłędnie nieziemsko, aż nie chcę się oddalać od nich nawet o krok, są to mirabelki :-)




     Oberwałam kwiatki z kilku gałązek i zaparzyłam w czarnej herbacie, no i zapach, zapach GENIALNY! :-)
Polecam gorąco, mimo, że kwiat typu "płatki mi opadają i jestem goły" to i tak zachęcam :-) wrażenia bardzo dobre :-)

   Po drodze mijam też najidealniejszą choinkę. Choinka się przelewa przez siatkę i ma kształt kropli krwi - mam dziwne jakieś skojarzenia chyba :-)



Hop! I jest żółto :-)

 i rzygam tęczą ;-P

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Hershey's Chocolate Syrup

 Słynny amerykański sos czekoladowy Hersheysa :-)


1 szkl cukru
1 szkl wody
1/2 szkl kakao 
szczypta soli
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego



       Składniki wymieszać, podgrzewać cały czas mieszając trzepaczką, gdy się zagotuje to gotować przez 5 minut ciągle ubijając by nie wykipiało i się nie przypaliło. Przelać do słoiczka. Sos przechowywać w lodówce do tygodnia.
       Z tej porcji otrzymałam pełniuteńki słoik o pojemności 300ml i jeszcze ciut zostało w rondelku na dnie :-)

     I mój wynalazek, który wyszedł podczas robienia sosu czyli Chocolate Red Chai Tea :-)
W kubku metalowym zrobiłam czerwoną herbatę, nie miałam gdzie odłożyć ociekającej sosem trzepaczki no i wylądowała w kubku, wcześniej odłożyłam do tegoż samegoż pojemnika łyżeczkę oklejoną jabłkami, którą mieszałam duszące się jabłka z aromatycznymi przyprawami na masełku klarowanym. I wlałam tam mleka bez laktozy trochę ksylitolu sypnęłam i podgrzałam z tymi fusami i wystającą trzepaczką. I to było baaardzo pyszne :-) jejuu, jakie to pycha, muszę zrobić powtórkę z rozrywki i teksturę dopracować :-)