Tajemnica tkwi w tym, żeby panierka była chrupiąca, a wnętrze soczyste. Klucze do tej tajemnicy są cztery: udka, imbir, mąka ziemniaczana i podwójne smażenie.
3 udka z kurczaka
Marynata:
2 zmiażdżone ząbki czosnku
3 łyżki sosu sojowego
1 łyżka sake (opcjonalnie)
1 łyżka świeżo utartego imbiru
1 łyżeczka oleju sezamowego
1 łyżka ponzu (opcjonalnie)
Sól, świeżo zmielony pieprz - szczypta
Shichimi Togarashi (opcjonalnie, jeśli ktoś lubi na ostro)
Mąka pszenna – ¾ szklanki
Mąka ziemniaczana (skrobia) – ¾ szklanki
Olej nadający się do smażenia w wysokiej temperaturze (ja używam rzepakowego, nie jest idealny).
Głęboki rondel z grubym dnem albo frytkownica.
Majonez (najlepiej japoński Kewpie, ale może być każdy inny czyli Kielecki 😊 Innych majonezów nie uznaję 😉)
Shichimi togarashi
Dwie ćwiartki cytryny
Opcjonalnie różne sosy do moczenia – ponzu, sezamowy, orzechowy. Jaki lubisz 😊
Przygotowanie
Kurczaka pozbawić kości i chrząstek, ale zostawić skórę
(ważne!), pokroić na niewielkie 3-4 cm kawałki tak, żeby do jak
największej ilości kawałków przylegała skóra. Posypać solą, pieprzem i
shichimi togarashi. W misce wymieszać wszystkie składniki marynaty,
dodać pokrojonego kurczaka i wymieszać. Odstawić na minimum godzinę, ale
można i na noc.
Panierowanie zaczynamy od mąki pszennej – otaczamy każdy kawałek najpierw w mące pszennej, później w mące ziemniaczanej.
Strząsamy delikatnie nadmiar mąki.
Olej rozgrzewamy do około 160 stopni i powoli wrzucamy kilka
kawałków, które smażymy około półtorej minuty. Oleju ma być tyle, żeby
kurczak swobodnie w nim pływał.
W zależności od wielkości naczynia, w którym smażymy ilość na dwie osoby powinno się smażyć w 2-3 partiach. Jak kurczak będzie lekko
złoty (trzymamy się bardziej koloru panierki niż dokładnego czasu
smażenia), wyciągamy, odstawiamy na ręcznik papierowy albo kratkę, żeby
odsączyć nadmiar tłuszczu. Czekamy aż lekko przestygnie.
Ostrożnie zbieramy resztki mąki z naczynia do smażenia po każdej
turze. Po pierwszym smażeniu całej partii oczyszczamy olej z resztek –
najlepiej przelać przez metalowe sitko, które zatrzyma wszystkie
pozostałości panierki.
Przed drugą częścią smażenia podgrzewamy olej do około 170 stopni i
wrzucamy usmażone wcześniej kawałki na nieco krócej, niż za pierwszym
razem. Panierka ma być brązowa, ale nieprzesadnie. Zazwyczaj drugie
smażenie trwa około minuty. Trzeba pilnować 😊
Smażymy partiami, odkładając usmażone porcje na papierowy ręcznik.
Kiedy całość jest już usmażona, przekładamy na talerze wyłożone papierem
wchłaniającym tłuszcz. Podajemy z ćwiartką cytryny i majonezem
posypanym shichimi togarashi. Plus ewentualnie inne sosy do maczania
kawałków kurczaka.
Uwagi dodatkowe
Ilość podana w przepisie wystarcza na dwie osoby. Jeśli chcecie,
żeby coś zostało na drugi dzień, to z tej ilości raczej na to nie
liczcie 😊 Trzeba zwiększyć proporcje. Kurczak karaage jest najlepszy na
gorąco (mój język i podniebienie wielokrotnie z tego powodu cierpiały).
Ale znakomicie smakuje też na zimno – do lunch boxa, do sałatki albo po
prostu jako przekąska.
Proporcje składników marynaty oczywiście można zmieniać – ja lubię
czosnek, niektórzy w ogóle go do karaage nie dodają. I mimo, że na co
dzień nie znoszę imbiru, to nie wyobrażam sobie kurczaka w tej wersji
bez świeżo utartego imbiru. To jedyne danie, do którego go używam.