poniedziałek, 14 lipca 2014

Zawsze można coś zepsuć


W TV ostatnio można był obejrzeć seriale: "Szatan z siódmej klasy" i "Sposób na Alcybiadesa".

      Stary "Szatan..." z 1968r. to zabawny film, z duszą, ogląda się go z radością i uśmiechem,
niestety wersja serialowa nie powinna zaistnieć.
Zespół realizatorów pokazał dobitnie jak nie robić filmów :-)
     Nie są w stanie obronić i uratować nawet tak doskonali aktorzy jak Globisz i Malajkat, serial zwyczajnie jest nudny i sztuczny. Czy jest to możliwe by reżyser w tak sztucznie teatralny sposób poprowadził dialogi?!Takie to dziwacznie ugrzecznione, że zęby bolą :-)
Nie wiem skąd to się urwało ale jest okropne, szkoda czasu na tego gniotka.

     Film "Spona" i serial "Sposób na Alcybiadesa" mają w sobie tyle niesamowitego ciepła i naturalności, że cały czas się uśmiechałam, w obu filmach jest ta sama treść (w filmie nieco okrojona) i ci sami aktorzy, jedynie zmieniona jest ścieżka dźwiękowa, która jest genialna w obu przypadkach. Postacie bardzo autentyczne, wyluzowane, aktorzy świetni :-)
Radość oglądania i wspominania ogromna ;-)
Nalepa, Niemen, Mika Urbaniak :-)

Ulubiona postać: Ciamciara (Ciamcia) i Alcybiades :-)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz