czwartek, 17 lipca 2014

      Padam na pysk.
Wczoraj sprawdziłam temperatury i zapowiadała się jeszcze gorsza pogoda,
po 9 mają być aż 25 stopnie!!!,
nie polazę więc na targ w godzinach popołudniowych ani wieczorem bo jeszcze będzie koszmar na zewnątrz i postanowiłam że pójdę na targ RANO :-D
Ja i rano, hahaha, niezły żart :-) w życiu bym nie wstała! :-)
więc by zdążyć przed tym skwarem i jednak pójść rano po owoce wymyśliłam by wcale się nie kłaść :-)
Poleciałam przed 8 bo targ niby od 9 czynny ale jacyś ludzie leźli w stronę targowiska to też polazłam.
I dobrze zrobiłam, po 20 minutach byłam po zakupach już, i obładowana do granic wytrzymałości umierałam,
gorąco, duszno i potwornie bolały plecy i nogi, oczywiście powód wiadomy, nabrałam tyle, że ledwo się wlokłam z reklamówkami, które rwały się w rękach,
maksymalne obciążenie do 2kg, niosłam 8 :-(
      Muszę się położyć by zmienić pozycję i ciut odpocząć,
straciłam miejscami czucie w nogach i zdrętwiały stopy, muszę się położyć na moment, ale muszę owoce pomyć i coś z nich porobić, masakra jakaś dzisiaj :-(
obłożyłam się szklankami z lodowatymi napojami żeby nie zejść.

 Nie zeszłam :-)
Chłodzę się, a oprócz różnych popierdułek zrobiłam kostki ziołowe, lecz one kostki nie do obiada, a raczej do napojów ochładzających wnętrze człowieka,
zrobiłam mieszanki przeróżne: mięta, melisa, macierzanka, lawenda i pietruszka:-)





I mam, na przykład, pysznościową wodę porzeczkową o smaku pietruszki


Od patrzenia na oszronione szklanki lepiej się robi,
bardzo lepiej,
najlepiej :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz