piątek, 2 maja 2014

Koktajl witaminowy, kły i kiełki


 Koktajl z witaminą niejedną

W moim Owadzie pojawił się jarmuż, kupiłam i zrobiłam koktajl. 
 Zdrowy niby ten jarmuż  :-)
Smak koktajlu przypominał świeżo ściętą trawu.

nać pietruszki
jarmuż
kiełki lucerny
woda
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Wcześniej wyjęłam kocie wąsy z kiełków, uch!
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Do miksera, siup :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

I gotowe!
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Słoik do kiełkowania

          Po raz pierwszy namoczyłam soczewicę (soczewica brunatna) na kiełki i bardzo jestem ciekawa ich cudownego smaku ;-P
Do celu tego przystosowałam słoik, a raczej jego plastikową zakrętkę.
Wcześniej kiełkowałam w kiełkownicy lub słoiku z naciągnięta gazą, ale jest to jednak mało higieniczne.
Gaza po kilku dniach zaczyna barwić od nasion i jakoś tak podśmierduje mało świeżo, więc powinno się ją dość często wymieniać na nową.
Na necie zauważyłam przykrywki metalowe podziobane gwoździem i ten pomysł już zupełnie jest nietrafiony, zakrętka pokrywa się korozją i raczej zdrowiem z niej niezbyt powiewa.
Można też kupić słoik ze specjalnym sitkiem za zawrotną cenę 100zł, więc aby było zdrowo, czysto, higienicznie i tanio zrobiłam moją kiełkownicę z ładnego niewielkiego słoiczka, do którego dostosowałam zakrętkę po kawie.

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek



Kły z dyni hokkaido

W zeszłym roku dynie były słabiutkie, z 20 wykiełkowały 3 pestki, a roślinki po miesiącu zwiotczały :-( 
Ale w tym będzie plon :-) skiełkowałam je w piętrowej kiełkownicy, płukałam 3 razy dziennie, z 40 nasion wykluło się 10 maleństw :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek


Rypka :-)

            Jakoś tak nie bardzo miałam składniki by przygotować pstrąga w tradycyjny sposób, no i chyba dobrze :-) w domu ani czosnku, ani pietruszki i cytrynki zero.
Wymieszałam więc jedynie przyprawy: grubą sól z pieprzem i dużą ilością suszonego czosnku niedźwiedziego i tym natarłam wewnątrz i troszkę z zewnątrz.
Usmażyłam na maśle klarowanym i to był strzał w dziesiątkę, prosto i smacznie :-)
Nie miałam też żadnych dodatków, ani warzyw, więc zjadłam samą gołą rybkę polaną gorącym masłem :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz