środa, 6 lipca 2016

Fioletki


    Zrywając pietruszkę i szpinak zauważyłam, że zakwitły osty
i chyba wszystkie bąki z okolicy przyleciały i ssały na umór kwiateczki :-)

        Dzisiaj podczas karczowania zieleniny załatwiłam na cacy prawe ramię i przedramię, nawet na blacie biurka nie mogę ręki położyć, ałć! Boli łokropnie, poszarpane i spuchnięte, pół buteleczki wody utlenionej zużyłam lecz nie zaprzestałam dalszej walki z ogrodem mimo odniesionych ran :-)
     
        Po obiedzie mówię bajkową intonacją:
a po deserze udali się do ogrodu sortować śmieci :-)

1 komentarz:

  1. ach jak ja zazdroszczę tego remontu, pielenia i nawet zniszczonych dłoni... no zazdroszczę tej przeprowadzki, pewnie że zazdroszczę :)... a w rękawiczkach w ogródku to nic nie potrafię robić, zupełnie jakby nie moje ręce

    OdpowiedzUsuń