środa, 20 lipca 2016

Niby porządki ale niemrawe :-)


      Nadal zakopani w pudłach, uuuh! 
Z remontem nic nie ruszyliśmy niestety, ciężko się zabrać za jakieś prace, zero motywacji :-(
Podłoga w najlepszym miejscu wygląda tak,

w gorszych jest bardzo źle więc jest ogromny dylemat:
- kłaść na ten parkiet nowe panele, 
- rozwalać parkietową podłogę na całym piętrze i w strachu myśleć co koszmarnego się pod nią kryje i na to nowe panele :-(
- zostawić w takim stanie w jakim jest.
      Ale wiem co bym zrobiła mając nadmiar pieniędzy :-) wynajęłabym firmę, która uzupełniła by zniszczone klepki niwelując dziury powstałe pomiędzy nimi, wycyklinowała całość i pociągnęła białą farbą z mocnym połyskiem tak by zniknął rysunek drewna lub wybieliła klepki nadając im jedynie spraną szarość i na to lakier matowy.
      Drugi pomysł to wywalenie klepki i położenie szerokich surowych drewnianych desek z podbarwieniem na szaro lub biało i matujący lakier :-) no i wtedy było by pięknie. A w kuchni albo winylowy panel w kolorze szarym (widziałam takie cudeńko w kolorze betonu) albo duże szare kafle :-)

Kulinarnie nieciekawie, dla siebie zrobiłam flaczki z kurzych żołądków, tylko Czesiek mi pomagał bo o dziwo mu posmakowały kocurowi wybrednemu :-)

I do znudzenia robię sorbet z czerwonych porzeczek :-) pyszny nieziemsko :-)
 Dzisiaj zebrałam pierwsze maliny, niewiele tego, dodałam do nich agresto-porzeczkę i już robię nowy smak sorbetu :-0
      W ogrodzie przypadkiem wyłamałam wielką gałąź z porzeczko-agrestu :-) już druga poszła, jak zbiorę wszystko to całkiem drzewko wyłamię :-)
I jeszcze rozprawiłam się w kolejnym pnączem na pergoli :-)
Pokonałam i pocięłam ponad 3 metrowe pnącze :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz