czwartek, 3 marca 2016

Móżdżek po polsku

     Będąc bardzo malutkim dzieckiem móżdżek był moim największym przysmakiem, a że byłam potwornym niejadkiem (z tego co pamiętam prawie niczego nie jadłam) więc rodzice testowali i móżdżek był tym co byłam w stanie zjeść i do dzisiaj był on jedynie wspomnieniem dzieciństwa.  
      Dziś udałam się na targowisko po ozorki, no niestety nie było ich ale pan zaproponował móżdżek, pokazał go, powiedział jak oczyścić i przyrządzić ale dla pewności przetrzepałam internety i znalazłam :-)
      Najgorsza czynność to czyszczenie z krwi, błonek i skrzepów, bleh, ale da się przeżyć.
Dlatego nie uraczę tutaj nikogo zdjęciem móżdżku w stanie w jakim przyniosłam go do domu czyli pływającego we krwi i wyglądającego nie za fajnie.
     Większość przepisów poleca obgotowanie przed smażeniem, nie mam pojęcia w jakim celu dwa razy poddawać taką delikatność obróbce cieplnej, więc zrobiłam go zgodnie z tym oto przepisem http://student-gotuje.blogspot.com/2010/02/mozg-smazony.html


czysty, obrany i wypucowany mózg

mózg na podduszonej cebuli

mózg gotowy na przyjęcie jajek

i z jajami i z pietruszką:-)
 Straszna ilość tego wyszła, cały mózg, dwa jajka to mega dużo szamy.
Zapomniałam napisać, że kot, który na widok talerza jajecznicy zawsze robi skwaszoną minę i  ucieka dzisiaj porwał 3 razy spory kawał jajecznicy z cebulką i zapychał się nim ciamkając ze szczęścia :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz