sobota, 3 grudnia 2016

Koty psoty :-)


Rankiem się budzę i wita mnię, przez balkon kuchenny, widok lewitującej choinki,
oczy przecieram, rzeczywiście wisi :-)

I w taki oto sposób dwie ogromne choiny wycieli, więc nie mam już gęstego "lasu" za oknem, żeby tylko dwóch kolejnych nie wychapali z ziemi.


Po wielkich bojach ze ścianami jest cegiełka gotowa, taaaa daaaam!
Wreszcie mam kuchnię :-)

Pierwsze pomieszczenie gotowe :-) i koty je przejęły.

Obok kota prawdziwa styrana cegła biała.
Dużo mam takich prawdziwych, ciężkich cegieł i bardzo bym chciała postawić je bokiem by tworzyły gustowny parapecik ;-P
No zobaczymy jak na razie są protesty, i tą jedną cegłę, wnoszę to znów wynoszę poza obręb mieszkalny :-)

W sypialni krata gotowa i panele czekają na swoją kolej.

Dzisiaj już przedpokój opanelowany został, reszta pomieszczeń czeka na lepsze czasy, znaczy mniej leniwe, a bardziej pracowite, haha! :-)

Późną nocą, w międzyczasie i w biegu skonstruowałam kokosanki i szarlotkę

wymyśliłam górę kwiatami obsypaną, ot tak na przekór pogodzie ;-) 

      Niestety ciasto wyrobione było przez zupełnie kogoś innego, skład też nieciekawy bo z proszkiem :-( 
Projekt i wykonanie ciasta moje, tyle, że całość nieplanowanie się rozrosła urosła i zlała w nieciekawą maź, hy hyy!
    Pyszne ponoć było. 
Aaaa i foty już po ciumoku, z zachłannymi nożami i widelczykam,i nad głową machającymi robione :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz