niedziela, 14 lutego 2016

Czerwona zupka i coś na ząb - moja walka z hashimoto


Zdrowa przekąska acz treściwa
bardzo gorzka czekolada 75% kakao 
masło orzechowe solone (bez świńskich dodatków) w składzie powinny jedynie same orzechy
miód prawdziwy ekologiczny i pachnący 

3 składniki umieściłam w małej miseczce, którą nałożyłam na łaźnię wodną,
gdy czekolada się roztopiła dokładnie wszystko zmieszałam.
Taki miks można zjadać bezpośrednio lub dodać do niego bakalie (tylko wtedy będzie to już tuczące, bo doszły węgle) owoce, wymieszać i wyłożyć łyżeczką na folię aluminiową i przez chwilkę schłodzić w lodówce.
I w parę minut mamy gotowe przepyszne pralinki :-) Owoce i orzechy raczej dobrze by były  niesiarkowane wtedy zdrowo będzie i pysznie w jednym :-)


Krem z buraków

Prosta, szybka, elegancka, pachnącą i bardzo zdrowa zuppa :-)

    
         Podduszam na maśle (lub tłuszczu kokosowym) 2 cebulki, gdy cebula jest ładna i miękka dodają 2 szklanki pokrojonych drobno buraków, dodaję 2 garści pokrojonego w plasterki pora, jedną marchewkę i jedną niewielką pietruszkę pokrojone dość drobno. Wszystko mieszam i duszę jakiś czas w towarzystwie liścia laurowego i niewielkiej ilości soli. Po 10 minutach duszenia wlewam wodę, około 2 szklanki i niechaj tak sobie bardzo delikatnie bulgocze i pyrka pod przykrywką aż wszystkie warzywa zmiękną.
Wtedy to łapię blender i blenduję na gładki krem, dodaję dużo kopru, jeszcze dosalam deczko.
Podaję z mleczkiem kokosowym lub bez niego, w obu przypadkach zupa jest pyszna.
Jest to jednorazowa porcja na dwie osoby, zupy nie wychodzi zbyt wiele i dobrze :-)


A tak się kończą zabawy gdy się na pół sekundy wypuści z uścisku pojemnik, w którym się coś robi fajnego :-)

Zrobiłam też bardzo fajny deser, niestety był zbyt pyszny, zniknąl w mgnieniu oka i z tego to powodu nie załapał się na fotki, buuu :-)
Pyszną szpajzę cytrynową ukręciłam, do której dodałam spożywczy czerwony barwnik w żelu. Kolor stał się mega mega soczysty i krwisty. Bez strat się nie obyło niestety, wszystko wokół było czerwone, kafelki, podłoga, ja :-) Udało się posprzątać lecz dłonie niestety nie przeszły testu, są czerwoniutkie od wewnątrz, usta i broda, ma własna, także - bo jak mogłam nie oblizywać wszystkiego podczas robót ziemnych! No musiałam no! :-(

Moja pszczółka :-)
      A dlaczemu pszczoła?! A temu, że upierdliwa i bziukająca nad uchem dzień i noc, noc i dzień! :-) I to nie jest taka zwyczajna pczoła co śpi w nocy w ulu, ta łazi i mamroli do śpiącego; w dzień czytającego, oglądającego, jedzącego i robiącego multum czynności człowieka czym doprowadza do ciągłych "psik!" i "sioooo!!!!"
    Najgorsze jednak to te gabaryty pszczele dość spore jak na owada, walniesz kartką papieru albo kapciem, a to dalej żyje, no beznadzieja! I jeszcze jak patrzy to to na człowieka z wyrzutem w oku! ;-P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz