niedziela, 29 listopada 2015

Moje kokoty :-)


      W offisie ;-) pod półką, nazbierały się obok siebie trzy komputerki.
Najpierw położyłam, na nich, kotowym, stary gruby wełniany koc. Potem z boku dołożyłam koc polarowy, by tyłki i boczki kocie, nie lądowały oparte na nogach maszyny, i nie marzły.
Później doszedł kożuszek jako przykrywka na kocie grzbiety. Zazdrość, zazdrość!!! :-)
      Jak ja bym chciała poleżeć na takim legowisku, mmm, tyle, że się nie mieszczę w całości w to ciepłownicto kotowe :-(
Holender, a mnie zimno, znów kaloryfery wyłączyli niedobrusy grzewcze!



O o, jak się rozwala, myje i kokosi!  :-)

A tu winowajca, który po dokonaniu przestępstwa 
szybko i sprytnie schował się, przed burą i łajaniem, 
pod fotel i do worka po żwirku, by było bezpieczniej :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz