czwartek, 26 grudnia 2019
sobota, 21 grudnia 2019
czwartek, 7 listopada 2019
Molly Flanders: Liberty and Linen Advent Calendar!
Molly Flanders: Liberty and Linen Advent Calendar!: Did you have an Advent Calendar when you were little? We had one every year, but it was one of the cardboard calendars with the little win...
wtorek, 15 października 2019
Pestki pigwy dla urody i nie tylko :) witamina B17
Cytat dnia:
Jeśli tylko czytam lub słyszę komunikat, że coś, przyrządzone zdrowotnie i odchudzająco, jest przepyszne, z całą pewnością do ust tego nie wezmę. Musi to być rzadkie świństwo.
"Amigdalina jest organicznym związkiem chemicznm z grupy glikozydów cyjanogennych"
Wiem wiem, brzmi niezrozumiale, po co komplikować skoro można prościej to wytłumaczyć ;)
Amigdalina to substancja, która siedzi w pestkach, niektórych owoców, mają ją w sobie pestki jabłek, pigwy, pigwowca japońskiego, migdałów, wiśni, czeremchy.
Robimy pestkówkę i esencję przeciwzmarszczkową. ;P
Jeśli tylko czytam lub słyszę komunikat, że coś, przyrządzone zdrowotnie i odchudzająco, jest przepyszne, z całą pewnością do ust tego nie wezmę. Musi to być rzadkie świństwo.
"Amigdalina jest organicznym związkiem chemicznm z grupy glikozydów cyjanogennych"
Wiem wiem, brzmi niezrozumiale, po co komplikować skoro można prościej to wytłumaczyć ;)
Amigdalina to substancja, która siedzi w pestkach, niektórych owoców, mają ją w sobie pestki jabłek, pigwy, pigwowca japońskiego, migdałów, wiśni, czeremchy.
Robimy pestkówkę i esencję przeciwzmarszczkową. ;P
Jak szybko, "obrać", obrobić pigwowca
Pigwy ani pigwowca nie trzeba obierać, jest to czynność zbędna i zupełnie nie potrzebna - wszystko się pięknie rozgotuje, nie ma obaw :) skórki nie należy się pozbywać.
Jedynie powinno się usunąć pestki i otaczającą je twardą otoczkę-gniazdko.
Babranie się nożykiem to męczarnia na kilka godzin i wstręt do tej czynności przynajmniej na rok ;)
a wystarczy zaopatrzyć się w łyżeczkę do robienia kulek z miękkich owoców typu melon, arbuz :)
Moją
łyżeczkę kupiłam lata temu na targowisku za 3zł (dlatego jest taka z czochrana),
ot badziew ze stoiska z plastikowym barachłem.
Łyżeczka posiada ostre krawędzie i z twardym owocem daje sobie doskonale radę.
Oczywiście można kupić lepszą gatunkowo łyżeczkę ale tandetna radzi sobie doskonale ;)
I teraz magia ;) zostawiam owoce w spokoju na 5-10 minut.
Pozostałości niedokładnie wybranych gniazd zaczynają przybierać ciemny kolor, oczywiście należy to poprawić dokładnie wykrawając je łyżeczką - przecież nie chcemy by pod ząb trafiły twarde dziady ;)
Na początku przekrawałam owoce wzdłuż, co nie było dobrym pomysłem,
lepiej i wygodniej przekroić w poziomie, podczas drążenia w miejscu ogonka i dupki jest od razu dziurka, nie trzeba tego mozolnie wydłubywać :)
Jedynie powinno się usunąć pestki i otaczającą je twardą otoczkę-gniazdko.
Babranie się nożykiem to męczarnia na kilka godzin i wstręt do tej czynności przynajmniej na rok ;)
a wystarczy zaopatrzyć się w łyżeczkę do robienia kulek z miękkich owoców typu melon, arbuz :)
ot badziew ze stoiska z plastikowym barachłem.
Łyżeczka posiada ostre krawędzie i z twardym owocem daje sobie doskonale radę.
Oczywiście można kupić lepszą gatunkowo łyżeczkę ale tandetna radzi sobie doskonale ;)
wydrążony owoc i połówka z gniazdkiem
I teraz magia ;) zostawiam owoce w spokoju na 5-10 minut.
Pozostałości niedokładnie wybranych gniazd zaczynają przybierać ciemny kolor, oczywiście należy to poprawić dokładnie wykrawając je łyżeczką - przecież nie chcemy by pod ząb trafiły twarde dziady ;)
Na początku przekrawałam owoce wzdłuż, co nie było dobrym pomysłem,
lepiej i wygodniej przekroić w poziomie, podczas drążenia w miejscu ogonka i dupki jest od razu dziurka, nie trzeba tego mozolnie wydłubywać :)
Pestek owoców nie wyrzucam :)
Sok z pigwowca bez cukru, erytrolu, ksylitolu i innych słodzików ;)
Jest to opcja prosta jak drut i zdrowa bez cukrowa,
potrzebujesz tylko li i jedynie owoców pigwowca i miód :)
Pokrojone plasterki owoców przekładam miodem
potrzebujesz tylko li i jedynie owoców pigwowca i miód :)
Pokrojone plasterki owoców przekładam miodem
Po upływie godziny mam gotowy do spożycia i przechowywania sok.
Soku tego nie gotuję, nie pasteryzuję, nie podgrzewam, jedynie wlewam do butelek, słoików i przechowuję w lodówce.
Owoce pozbawione soku duszę pod przykryciem z niewielką ilością wody, mieszam mieszam dość często, aż owoce zrobią się szkliste i zaczynają się rozpadać, w miarę potrzeby podlewam zimną wodą. Gorące przekładam do słoików. Ostudzony pigwowiec ma konsystencję twardej marmolady z kawałkami owoców.
wtorek, 8 października 2019
Likwiduję biuro i łuskanie fasoli
Moja letnia baza czyli biuro pod chmurką, które dzisiaj uległo likwidacji,
wszystkie 3 ściany zarośnięte fasolami musiałam ogołocić,
część strąków zdążyła pięknie uschnąć inne są zielone, świeże i soczyste, no to siedziałam i łuskałam jak Kopciuszek groch ;)
wszystkie 3 ściany zarośnięte fasolami musiałam ogołocić,
część strąków zdążyła pięknie uschnąć inne są zielone, świeże i soczyste, no to siedziałam i łuskałam jak Kopciuszek groch ;)
nie gardząc ciepłym posiłkiem :)
Groszek ozdobny, wycinanki
Pozbywania się roślin ciąg dalszy.
Pomimo nagłych wczesnych przymrozków świetnie trzyma się groszek i róże,
co dziwne róże mają całe mnóstwo pączków, pełnia rozkwitu :) jest to czwarte kwitnienie po kolejnych cięciach.
Groszek niestety musiałam wyrwać i pozrywać z płotu w kilku miejscach ogrodu oczywiście też wyrósł niekontrolowanie :)
Z tego co wyczytałam gdy groszek przekwitnie to już po nim i tak sobie wymyśliłam, że będę eksperymentalnie każdą przekwitłą gałązkę, która zaczyna wytwarzać strączki, wycinać.
No i się udało, groszek pod wpływem wycinki niesamowicie zaczął się rozrastać i kwitnąć jak ogłupiały. Najpierw mocno poszedł do góry, potem pociągnęłam go poziomo :-)
Usuwając go dzisiaj zauważyłam, że długość takiej, poplątanej, łodygi to 3 do 4 metrów, więc warto było :)
i dziubdziu rubdziu obieranie nagietkowych płatków
Pomimo nagłych wczesnych przymrozków świetnie trzyma się groszek i róże,
co dziwne róże mają całe mnóstwo pączków, pełnia rozkwitu :) jest to czwarte kwitnienie po kolejnych cięciach.
Groszek niestety musiałam wyrwać i pozrywać z płotu w kilku miejscach ogrodu oczywiście też wyrósł niekontrolowanie :)
Z tego co wyczytałam gdy groszek przekwitnie to już po nim i tak sobie wymyśliłam, że będę eksperymentalnie każdą przekwitłą gałązkę, która zaczyna wytwarzać strączki, wycinać.
No i się udało, groszek pod wpływem wycinki niesamowicie zaczął się rozrastać i kwitnąć jak ogłupiały. Najpierw mocno poszedł do góry, potem pociągnęłam go poziomo :-)
Usuwając go dzisiaj zauważyłam, że długość takiej, poplątanej, łodygi to 3 do 4 metrów, więc warto było :)
i dziubdziu rubdziu obieranie nagietkowych płatków
Moja rabatka kwietna :)
To nie jest celowy zabieg,
wszystko co białe (smagliczka) i żółte (nagietki) to samosiejki, które były wysiane, w niewielkich ilościach, tylko od strony ulicy, dwa lata wcześniej,
Już drugi rok się rozsiewa po całym terenie, rośnie nawet na ścieżkach pokrytych agrotkaniną, i z tego co mogłam zaobserwować nie wymagają podlewania :)
Ostatnie zbiory dyniek :)
Moja zapuszczona dzicz na chwilkę przed wyrwaniem do gołej ziemi :(
Uwielbiam patrzeć na dynie ozdobne :-)
Turbany poszalały, no nigdy nie widziałam takich mutantów z wodogłowiem, te czapeczki powinny być maleńkie, takie ledwo ledwo zakrywające główkę :D
Amarantus był i go już ni mo!
zostały po nim jedynie amarantowe łodygi,
patyczki w kolorze brązowym to amarantus cięty w zeszłym roku
patyczki w kolorze brązowym to amarantus cięty w zeszłym roku
Z pola na stole ;)
Wszystko z ogrodu:
moja fasola, koper też mój, moja cukinia i największa moja duma pomidory czekoladowe,
przepyszne, komu dam to się zachwyca, są lepsze niż te czerwone.
Wczoraj był w nocy przymrozek, aż -3 stopnie :(
Coś mnie natchnęło i w niedzielę zmłóciłam cały ogród i zerwałam wszystko co nadawało się do zjedzenia, no niestety krzaki, bazylii zważył mróz, a liście w pelargoniach to katastrofa :(
No i czemu nie zerwałam bazylii?!
moja fasola, koper też mój, moja cukinia i największa moja duma pomidory czekoladowe,
przepyszne, komu dam to się zachwyca, są lepsze niż te czerwone.
Wczoraj był w nocy przymrozek, aż -3 stopnie :(
Coś mnie natchnęło i w niedzielę zmłóciłam cały ogród i zerwałam wszystko co nadawało się do zjedzenia, no niestety krzaki, bazylii zważył mróz, a liście w pelargoniach to katastrofa :(
Ostatnia fotka ostatnich maleńkich cukinijek
No i czemu nie zerwałam bazylii?!
Zdjęcie zrobiłam ale nie pomyślałam, by zerwać te piękne listki, które dzisiaj były już czarne!
Powój też mój :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)