Obudziło mnie szorowanie łapsztryngami w kuwecie,
myśląc, że jestem sama, zerwałam się z łóżka na równe nogi i wyrwałam w stronę wucetu by szybko zdążyć zamknąć kotu drzwi przed nosem, zanim wybiegnie z wiórkami na łapskach i popędzi prosto do łóżka.
Nagle usłyszałam szelest w łazience.
- Valdemareeeeeek!!! To Tyyy!? Dlaczemu kota nie trzepiesz? Co robisz?!
- Umieram sie.
- Cooo!?!!!! Umierasz się?! Też chcę, wpuść, kot obudził, też chcę się umierać.
I przez moją głuchotę poranną, umierałam się cały dzień :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz