Zasady to wskazówki dla głupców, którzy nie potrafią się zdecydować.
Nie wiedziałam co zrobić na obiad i było jak zwykle czyszczenie szafek i lodówki :-)
W garnku rozpuściłam resztkę masła z odrobiną oliwy - by się nie przypaliło.
Z zamrażalnika wyjęłam woreczek z cukinią i delikatnie podsmażyłam, dodałam jednego drobno pokrojonego ziemniaka, liść laurowy, wyrwałam ostatnią gałązkę bazylii z doniczki, 2 pokrojone ząbki czosnku, łyżeczkę naci czosnku niedźwiedziego, trochę soli i czerwonego pieprzu - całość poddusiłam i zalałam wodą :-)
Gotowałam tak długo aż kawałki ziemniaków rozpadły się.
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek.
W garnku bulgotało, a ja miotając się znalazłam trochę słonecznika i postanowiłam go szybko podprażyć z solą na suchej patelni, na drugiej patelni zrobiłam grzanki z zapomnianej bułeczki :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek.
Słonecznik zmieliłam w blenderze, a zupę zblenderowałam żyrafą dodając do niej nieco zmielonego słonecznika.
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek.
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek.
W czasie gdy się gotowało i smażyło zrobiłam szybciutko z jajek, żelatyny, cukru i cytryny piankę cytrynową, którą polałam syropem klonowym i posadziłam malinki :-)
Oryginalna wielkość po kliknięciu w obrazek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz