Plany związane z ogrodem poszły się paść, dzisiaj deszczowo jest i tylko +5 stopni
Za oknem tak czyli niedobrze
i jakie smętne kwiotki
za to śniadanie... słoneczne - omlet na wędlince i świeże warzywka
do tego zestawiku była jeszcze zupa miso, coś jednak mało fotogeniczna jakaś takaś w tych burościach zewnętrznych
i mój ulubiony zestaw warzyw wodnych :-)
nazwałam je tak bo są bardzo soczyste, odświeżające i do schrupania z wielkim smakiem :-) i bez żadnych sosów (tu akurat chlapnęłam olejem sezamowym) ale normalnie stawiam sobie na biurku takie gołe warzywka i skubię łapskiem ;-P
bardzo dobrze komponuje się ze sobą ta trójca :-) sałata lodowa, cukinia, papryka czerwona i nie potrzebne jej żadne towarzystwo ;-P
Obiadowo - zupa z niedźwiedzia :-)
miałam po odrobinie dyni piżmowej, cukinii i bakłażana - to je podsmażyłam z czosnkiem, dorzuciłam szklankę czerwonej soczewicy, passatę pomidorową, chili i do ugotowanej zupki wkroiłam kilka łodyg z liśćmi czosnku niedźwiedziego - ot tak wymyśliłam na poczekaniu i było nawet zjadliwie... przepyszne na zimową pogodę :-P
O! A tu kot!
oj nie będzie zupy z kota, tulenie przez pańcia będzie :-)
i druga kokoszka
no i nic dzisiaj nie ruszyłam w ogrodzie,
papryki dwa rodzaje usadziłam tylko w donicach i nawet nosa poza dom nie wyściubiłam :-)
potem zrobiłam kolejne kiełkowanie groszku, podlałam truskawki na oknie i tyle :-)
Nie zrobiłam zdjęcia rury :-( zbyt mokro było ;-P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz